W ubiegłym tygodniu politycy SLD, Wiosny i Lewicy Razem zadeklarowali wolę startu z komitetu wyborczego pod nazwą "Lewica", którego bazę stanowiłyby struktury SLD. W tym samym tygodniu Konwencja Krajowa Sojuszu przyjęła zmianę w statucie partii, zgodnie z którą słowo "Lewica" miało stać się oficjalnym skrótem nazwy ugrupowania, umożliwiając tym samym rejestrację komitetu pod tą nazwą. Zmiana dokonana w statucie została następnie zgłoszona do Sądu Okręgowego w Warszawie, który prowadzi ewidencję partii politycznych. Zgodnie z kodeksem wyborczym, nazwa komitetu wyborczego partii politycznej musi zawierać nazwę tej partii lub jej skrót, przy czym muszą one odzwierciedlać zapis w ewidencji partii politycznych. W poniedziałek w PKW złożone zostały dokumenty rejestrujące "KW Lewica". Po południu tego dnia Komisja podała, że lewicowy komitet został wezwany do usunięcia wady swojego zawiadomienia dotyczącej nazwy skrótu komitetu. Jak wskazała PKW, skrót nazwy Sojuszu Lewicy Demokratycznej zapisany w ewidencji partii, to w dalszym ciągu "SLD". Od momentu wydania wezwania PKW komitet ma trzy dni na usunięcie wad. Oznaczało to, że jeśli do piątku włącznie sąd nie zarejestrowałby nowego skrótu nazwy albo komitet nie zmieniłby nazwy na spełniającą wymogi kodeksu wyborczego, PKW może odmówić jego zarejestrowania. W środę szefowa Krajowego Biura Wyborczego poinformowała, że Komitet Wyborczy Sojusz Lewicy Demokratycznej uzupełnił wady zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego dotyczące skrótu nazwy komitetu. Jak podała, nowy skrót nazwy komitetu to "KW Sojusz Lewicy Demokratycznej". To tylko zabieg formalny? Jak przekazała Interii rzeczniczka prasowa SLD Anna-Maria Żukowska, lewica, a więc przede wszystkim SLD, Wiosna i Razem, nadal planuje startować w wyborach pod szyldem "Lewica". - Zrobiliśmy wszystko, co było wymagane od nas przez Państwową Komisję Wyborczą i czekamy na decyzję sądu w tej chwili - usłyszeliśmy. Zmiana skrótu nazwy komitetu wyborczego we wniosku do PKW miała na celu "podtrzymanie terminów" - przekazała nam Żukowska. Gdyby SLD w ciągu trzech dni nie poprawił swojego zgłoszenia, zostałoby ono odrzucone. Jak zapewnia rzeczniczka, w przypadku korzystnej decyzji sądu - a więc wpisaniu do ewidencji słowa "Lewica" jako oficjalnego skrótu Sojuszu Lewicy Demokratycznej - będzie również możliwa zmiana skrótu nazwy komitetu wyborczego w PKW. Bez konieczności rejestrowania komitetu po raz drugi. Referendum w Razem i zapewnienia Gawkowskiego Według informacji PAP ze źródeł w Razem, w partii trwa wewnętrzne referendum w sprawie formuły startu w wyborach na wypadek konieczności rejestracji lewicowego komitetu pod szyldem SLD. Po zakończeniu wewnętrznego głosowania ma się spotkać Rada Krajowa Lewicy Razem. - Lewica wystartuje w październikowych wyborach parlamentarnych w jednym bloku bez względu na to, jaka będzie forma prawna komitetu wyborczego - zapowiedział w środę sekretarz generalny Wiosny i wiceszef sztabu lewicowego komitetu Krzysztof Gawkowski. Czarzasty: Wszystko jedno, jak będzie się nazywał wehikuł "Wszystko jedno, jak będzie się nazywał wehikuł, który wprowadzi lewicę do Sejmu. Najważniejsze, że możemy iść wspólnie" - skomentował sprawę szef SLD Włodzimierz Czarzasty. "Ja bym nie robił dogmatu z rejestracji, ja bym robił wartość z tego, że po raz pierwszy możemy iść wspólnie" - podkreślił. Zaznaczył jednocześnie, że ugrupowania tworzące lewicowy komitet czekają w dalszym ciągu na decyzję sądu w sprawie zmiany skrótu nazwy SLD na "Lewica", która umożliwiłaby rejestrację komitetu pod tą nazwą. Jeśli będzie ona pozytywna - dodał Czarzasty - w grę wchodzi ponowna zmiana nazwy komitetu lub jego ponowna rejestracja. Czarzasty zapewnił również, że szyld "Lewica" będzie funkcjonował nadal, bez względu na to, jaka będzie formalna nazwa komitetu. "O PSL-u mówią Koalicja Polska, chociaż zarejestrowany jest w tej chwili komitet jako PSL, o panu Kaczyńskim i o PiS-ie mówią, że to jest Zjednoczona Prawica, a zarejestrowany jest PiS" - wskazał. Szef SLD zwrócił też uwagę, że - bez względu na nazwę komitetu - lewicowe ugrupowania ustaliły już wcześniej, że to struktury Sojuszu będą bazą startu w jesiennych wyborach. Pytany, czy nie czuje satysfakcji w związku z tym, że lewicowy komitet wystartuje być może pod szyldem jego partii, zapewnił, że "żadnej". "Dlatego, że myślę o przyszłości, dlatego że dostaliśmy w nos przez cztery lata, bo nie byliśmy w Sejmie, i się nauczyliśmy pokory; dlatego że mamy w tej chwili dwóch fantastycznych partnerów, o których czasami mówiliśmy źle - mówię o partii Razem, panu Zandbergu i pani Marcelinie Zawiszy, mówię o Wiośnie z panem Robertem Biedroniem na czele" - mówił Czarzasty. Pytany, czy - w kontekście wewnętrznego referendum w tej sprawie trwającego w Lewicy Razem - nie obawia się, że partnerzy nie zaakceptują zmiany szyldu, Czarzasty odpowiedział, że "każdy ma prawo do swojej decyzji". Podkreślił zarazem, że trzyma kciuki za "rozsądek wszystkich w tej sprawie". Szef Sojuszu zauważył też, że pełnomocniczką wyborczą komitetu jest Marcelina Zawisza z Lewicy Razem i to ona podpisuje wszystkie dokumenty komitetu. "Jest tak daleko posunięte zaufanie" - dodał.