Jakie jest prawdziwe zadanie wagnerowców przy polskiej granicy? Pojawił się nowy wątek
- Obecność grupy Wagnera na Białorusi może być elementem stworzenia presji, która potem mogłaby posłużyć jako karta przetargowa Rosji w negocjacjach z NATO - mówi Interii Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych. I porównuje tę sytuację z przekazaniem Białorusi taktycznej broni jądrowej.

Zapytaliśmy Stanisława Żaryna, zastępcę ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP o to, jakie scenariusze związane z obecnością wagnerowców na Białorusi są dziś najbardziej prawdopodobne.
- Zagrożenie ze strony wagnerowców jest jak najbardziej realne, ale nie spodziewam się, żebyśmy mieli do czynienia z operacją militarną. Mówimy bardziej o zagrożeniu hybrydowym i ono jest bardzo realne - mówi Interii.
- Wiemy o trzech miejscach, w których obecnie przebywają najemnicy Prigożyna, wiemy, w co są wyposażeni. Dysponują obecnie tylko lekkim sprzętem, głównie transportowym - uspokaja.
Wskazuje jednak, że obecna sytuacja może się w każdej chwili zmienić. - Może być tak, że Rosjanie dostarczą im sprzęt, może być tak, że dostaną go z białoruskich magazynów - wyjaśnia.
I dodaje, że jego zdaniem wagnerowcy zostali przerzuceni na Białoruś po to, by prowadzić działania hybrydowe, takie, z jakich znani są w Afryce. Jaki jest ich cel? Destabilizacja polskiej granicy, przenikanie do Polski, a przede wszystkim wywoływanie paniki i poczucia zagrożenia poprzez samo przebywanie blisko granicy z Polską.
Po co to wszystko? Nasz rozmówca uważa, że to element presji psychologicznej, wywieranej na całe NATO, której celem może być skłonienie państw Sojuszu do rozmów pokojowych i w efekcie zamrożenia wojny w Ukrainie.
- Nie zdziwiłbym się, gdyby poszła za tym jakaś oferta ze strony Rosjan rzucona na stół. Obecne wzmożenie także w sferze propagandowej można odbierać jako przygotowanie psychologicznego podłoża do dalszych działań. Mamy tego świadomość i monitorujemy sytuację także pod tym kątem - mówi Żaryn.
Taktyka negocjacyjna Rosjan?
Stanisław Żaryn przerzucenie wagnerowców na Białoruś porównuje do sytuacji, w której Rosja zaczęła przekazywać Łukaszence taktyczną broń jądrową, o czym w czerwcu informował sam Władimir Putin.
Tymczasem w poniedziałek Aleksiej Poloczuk, dyrektor z rosyjskiego MSZ przekazał, że Rosja jest gotowa wycofać taktyczną broń jądrową z Białorusi, jeśli Stany Zjednoczone odmówią rozmieszczenia swoich głowic nuklearnych w Europie.
- Hipotetyczne wycofanie rosyjskiej broni jądrowej z terytorium Białorusi stanie się możliwe tylko, gdy USA i NATO porzucą swój destrukcyjny kurs celowego podważania bezpieczeństwa Białorusi i Rosji - powiedział dyrektor Drugiego Departamentu Krajów WNP rosyjskiego MSZ Aleksiej Poloczuk. Jego wypowiedź była cytowana przez rosyjską państwową agencję RIA Novosti.
Czytaj więcej na polsatnews.pl
- Nie wykluczam, że niebawem podobna sytuacja może mieć miejsce z Grupą Wagnera, a jej obecność na Białorusi od początku miała być tylko elementem stworzenia presji, która potem mogłaby posłużyć jako karta przetargowa w negocjacjach z NATO. W naszych analizach poważnie bierzemy taką możliwość pod uwagę - mówi Interii Stanisław Żaryn.