W ocenie ministra Patryka Jakiego uwzględnienie wniosku jest niezbędne dla ochrony społeczeństwa przed poważnym zagrożeniem, jakie bez wątpienia stanowiłby skazany po znalezieniu się na wolności. - Sprawcy brutalnych przestępstw, którzy gotowi byli dla zaspokojenia popędu seksualnego ze szczególnym okrucieństwem pozbawić życia inną osobę, wykazujący poważne dysfunkcje i zaburzenia psychiczne, powinni być izolowani od społeczeństwa w przypadku, gdy występuje bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez nich podobnych czynów ponownie. Nie można dopuścić, by "bestie" po opuszczeniu zakładu karnego stanowiły zagrożenie dla obywateli. W szczególności dotyczy to "wampira z Bytowa" - argumentował Patryk Jaki. Leszek P. po zatrzymaniu przyznawał się do popełnienia kilkudziesięciu zabójstw. Prokuratura próbowała udowodnić mu 17 z nich, ostatecznie został w 1996 r. skazany za jedno zabójstwo na 25 lat pozbawienia wolności - był to wówczas najwyższy przewidziany w Kodeksie karnym wymiar kary. W związku z planowanym na grudzień 2017 r. zwolnieniem skazanego z aresztu (po odbyciu zasądzonej kary) Sąd Okręgowy w Gdańsku zarządził obserwację skazanego, aby ustalić, czy wykazuje zaburzenia psychiczne o takim charakterze lub nasileniu, że zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej. Eksperci wykazali, że takie prawdopodobieństwo występuje i niezbędne jest umieszczenie "wampira" w Gostyninie na stałe. Przypomnijmy, że ustawa z 22 listopada 2013 r. "o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób", zwana potocznie ustawą o bestiach, przewiduje tylko jeden sposób zainicjowania postępowania o uznanie osoby za stwarzającą zagrożenie i w rezultacie możliwe orzeczenie sądu o umieszczeniu danej osoby w ośrodku w Gostyninie - jest to wniosek właściwego dyrektora jednostki penitencjarnej. Dyrektor Aresztu Śledczego w Starogardzie Szczecińskim wystąpił z takim wnioskiem do Sądu Okręgowego w Gdańsku.