W czwartek komisja weryfikacyjna przesłuchiwała na posiedzeniu ogólnym mecenasa Roberta Nowaczyka. Według jego zeznań, były wiceszef stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R. w 2016 r. miał zapewniać, że jeśli Nowaczyk "odda 30 proc. swoich dochodów z reprywatyzacji, to CBA będzie miało nad nim pieczę". Robert Kropiwnicki (PO) dopytywał w tym wątku, komu - według propozycji - miał świadek "oddawać te 30 proc". "CBA przez Jakuba R. W tej sprawie miałem się spotkać z agentami CBA, odmówiłem tego, więc się nie spotkałem. Poprosiłem o jeden lub dwa dni do namysłu i potem powiedziałem, że nie zgadzam się na to" - odpowiedział Nowaczyk. Jaki po przesłuchaniu świadka w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że "jedno jest pewne" - "to był człowiek, który był w układzie z Jakubem R. i panowie świetnie się uwłaszczali na warszawskich nieruchomościach, dlatego dzisiaj tak łatwo oskarżają". Dopytywany o zeznania Nowaczyka w sprawie Srebrnej, zaznaczył, że świadek nie miał żadnych dowodów, a swoje zeznania opierał na opowieściach Jakuba R., którego zatrzymało CBA. Jaki mówił także, że w porównaniu z zeznaniami, jakie Robert Nowaczyk złożył w prokuraturze, "powstaje totalny kontrast". "W prokuraturze zeznawał, że musiał płacić, ale również chciał grubych łapówek za podejmowanie pozytywnych decyzji dotyczących nieruchomości w Warszawie, a dzisiaj raz mówi, że 'nie odpowiada', raz mówi, że 'nie pamięta', raz mówi, że 'jednak nie', więc odpowiedzmy sobie na pytanie, czy taki świadek może być wiarygodny" - mówił. Przewodniczący powiedział, że świadek jest "osobą, która opowiada różne rzeczy, zaprzeczając sama sobie". Podkreślił przy tym, że były wiceszef Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R. oraz Robert Nowaczyk "to są osoby objęte aktem oskarżenia o największą łapówkę w III RP". Dodał, że Nowaczyk i R. przypomnieli sobie o wszystkich oskarżeniach wobec ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego dopiero po tym, jak Kamiński "wsadził ich do aresztu". "Przez lata nic nie wiedzieli, nic nie mówili i nagle jak ktoś ich łapie i wsadza do aresztu, to się oskarża tego policjanta, który ich wsadza do aresztu" - dodał. Zaznaczył również, że opinia publiczna mogła zobaczyć podczas przesłuchania jak "Robert N. kłamie i manipuluje, jak kombinuje". "Najczęściej jaka dziś padała odpowiedź? 'Nie odpowiem na pytanie', czyli świadek sobie swobodnie dobierał argumenty, które były dla niego wygodne" - powiedział. Grzegorz Bruszewski