Nad zmianami pracuje były dowódca Wojsk Lądowych a obecnie doradca szefa MON, generał Waldemar Skrzypczak. Jak mówi - pomysłów na usprawnienie funkcjonowania NSR ma wiele. Jednym z nich ma być rezygnacja z zewnętrznych firm ochraniających obecnie jednostki wojskowe. Pieniądze wydawane na to przez MON pójdą na stworzenie zwartych pododdziałów ochrony utworzonych z ochotników NSR. Jak tłumaczy generał Skrzypczak, żołnierze tacy będą ochraniali jednostkę macierzystą, a przy okazji będą mieli blisko na poligon i będą odbywali te same ćwiczenia co wojsko zawodowe. Kolejnym zagadnieniem, nad którym pracuje Skrzypczak, jest usprawnienie systemu przygotowującego żołnierzy NSR do służby w armii. Doradca szefa MON uważa, że trzeba stworzyć tak zwaną ścieżkę rozwoju dla szeregowych, podoficerów i oficerów rezerwy tworząc szkoły dla tych osób. Generał Skrzypczak przewiduje, że w pierwszym kwartale przyszłego roku zmiany powinny zacząć już obowiązywać. Do tego czasu muszą powstać dokumenty koncepcyjne, które trafią do Sztabu Generalnego. Będzie w nich zapisany również system motywacyjny, który zachęci żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych do pozostania w wojsku na dłużej. Zdaniem Skrzypczaka ochotnicy z NSR - jeśli zainwestują w szkolenie i ćwiczenia - powinni być odpowiednio nagradzani. "Jeśli ktoś zdobywa uprawnienia na prowadzenie pojazdów z materiałami niebezpiecznymi w cywilu, to czemu nie zapłacić mu za to trzykrotnego wynagrodzenia w NSR?" - podkreślił generał Skrzypczak. Nabór do Narodowych Sił Rezerwowych ruszył 1 lipca 2010 roku. Niestety - mimo oczekiwań kierownictwa MON - nie wywołał entuzjazmu u potencjalnych ochotników. Już po kilku miesiącach zmieniono nieco kryteria. Zmodyfikowano - wygórowane wówczas - egzaminy między innymi ze sprawności fizycznej. Ale i tak nie udało się zwerbować do końca 2010 roku zakładanych 10 tysięcy ochotników. W bieżącym roku wymyślono, że akces do NSR będzie ułatwiał w przyszłości przejście do służby zawodowej. Utworzenie Narodowych Sił Rezerwowych to zapowiedź z expose premiera Donalda Tuska z 2007 roku. Mówiąc o likwidacji służby zasadniczej obiecał wtedy uzawodowienie wojska i liczebność armii na poziomie 100 tysięcy. Kolejne 20 tysięcy mieli stanowić właśnie żołnierze NSR.