W ubiegłym tygodniu w Senacie rozgorzała dyskusja, jak chronić się przed zakażeniem koronawirusem. Zgodnie z wytycznymi resortu zdrowia uznano, że najważniejsze jest częste i dokładne mycie rąk. Tyle tylko, że senacka dyskusja toczyła się na korytarzu, a nie na sali obrad. Trudno dyskutować z tym, który sposób mycia rąk jest lepszy ("na marszałka Grodzkiego" czy "na marszałka Karczewskiego"), ale faktem jest, że o koronawirusie w Senacie było głośno. W tym tygodniu z kolei na wniosek prezydenta marszałek Sejmu Elżbieta Witek zwołała nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Tematem spotkania miał być oczywiście koronawirus z Chin, który być może dotrze do Polski. Sejm błyskawicznie przygotował się nie tyle na dodatkowe posiedzenie, co na przybycie 460 posłów. Zgodnie z zaleceniami ministerstwa zdrowia, w łazienkach często uzupełniano mydło i ręczniki papierowe. W sejmowych toaletach pojawiły się też szczegółowe instrukcje, jak krok po kroku prawidłowo umyć dłonie. Instrukcje firmowane logiem "MZ", czyli ministerstwa zdrowia. Wcześniej w toaletach takich wskazówek nie było. Co ciekawe, zmiana widoczna jest dla wszystkich już od samego początku, bo już w Biurze Przepustek (miejsce gdzie wyrabia się i odbiera jednorazowe wejściówki na teren Sejmu) pojawiła się instrukcja dotycząca prawidłowego mycia rąk. Obok niej postawiono płyn do dezynfekcji rąk, z którego chętnie korzystali ludzie czekający w kolejce. Być może Kancelaria Sejmu podjęła też inne kroki, które mają na celu zabezpieczenie parlamentu przed ewentualnym koronawirusem, ale mimo kilku prób nie uzyskaliśmy takich informacji. Dyrektor CIS jest na urlopie, a na wysłane przez nas pytania nie otrzymaliśmy odpowiedzi. ŁUK