Jakie jest wasze zdanie w sprawie strajku nauczycieli? Jak wygląda sytuacja w szkole, do których uczęszczają wasze dzieci? Czy w związku ze strajkiem spotykają was niecodzienne sytuacje? Możecie wyrazić swoją opinię na temat strajku za pomocą naszej ankiety lub FORMULARZA. Czekamy na wasze komentarze. Pani Emilia: "Ten strajk jest całkowicie polityczny! ZNP wcale nie chce podpisać porozumienia z rządem. Chce za to wywołać paraliż naszego państwa. Aż dziw bierze, że nauczyciele nie widzą, że są tylko przynętą i pretekstem do chęci obalenia rządu. Zrozumcie: Broniarz walczy nie dla was, tylko dla siebie o swoich politycznych kolegów. Nie dajcie mu poparcia i skończcie ze strajkiem, bo robicie drugą Targowicę". Pan Waldemar: "Z całego serca popieram. Rząd nic nie robi, żeby rozwiązać problem, szuka winnych i zawsze znajduje ich w poprzedniej władzy. Nauczyciele zawsze byli mamieni zmianą na lepsze, a teraz już chyba za daleko to poszło, żeby się poddać. Rząd robi wszystko, żeby odbyły się egzaminy, a co z pozostałymi dzieciakami? Co z maturzystami, którzy muszą mieć wystawione oceny do końca tygodnia, co z młodszymi, którzy nie chodzą do szkoły? Jak chcecie, żeby w szkołach uczyli ludzie z pasją za jakie pieniądze? Patrząc na wypowiedzi, już mamy ciemnogród, ludzie już nie pamiętacie jak nauczyciele musieli się natrudzić, żeby w wasze łepetyny trochę wiedzy wlać? Oni powinni mieć płacony dodatek za szkodliwe warunki pracy". Pan Andrzej: "Teraz na nas czas, na rodziców. Musimy wyjść i zaprotestować. Zgodnie z konstytucją nasze dzieci mają prawo do edukacji szkolnej. Rodzice, spotykajmy się przed szkołami, wykrzyczmy prawa dla naszych dzieci. Nie pozwalajmy grać na uczuciach naszych dzieci. I pamiętajmy o wielkim szacunku dla nauczycieli, którzy nie strajkowali, bo to oni są prawdziwymi pedagogami i taki pedagog może być wzorem i autorytetem dla naszych dzieci". Pani Joanna: "Jestem mamą tegorocznej maturzystki (o ile dojdzie do tej matury). Czy możliwe jest złożenie jakiegoś pozwu w przypadku niemożności zdawania matury w wyznaczonym terminie? Co z planami naszych dzieci, by studiować na zagranicznych uczelniach, ponieważ dokumenty składa się o wiele wcześniej niż na naszych uczelniach. Fundowanie wszystkim takiego stresu i brak stabilizacji to tylko świadczy, że nauczyciele swoje interesy finansowe przedkładają nad dobro dzieci. To jest skandal i musimy jako rodzice walczyć z takim bezprawiem". Panie Beata: "Jestem matką uczennicy piątej klasy szkoły podstawowej - szkoły, która strajkuje. Dla mnie, osoby która była wychowana w duchu obowiązku i poszanowania prawa, ten strajk jest zarówno sprzeczny z moralnością, jak i bezpodstawny. Bo motywem jego przewodnim jest nie co innego, jak chciwość. Nie słyszę postulatów, aby uczniom było lepiej, aby poprawić jakość nauczania, zamiast tego pojawia się postulat, by nauczyciele zarabiali więcej. Kosztem kogo? Ano tych najsłabszych, tych co nie potrafią się obronić, czyli kosztem dzieci, co również uderza i w nas - rodziców. Nie tędy droga". Pan Rafał: "Jestem nauczycielem języka w prywatnej szkole oraz rodzicem przedszkolaka, którego przedszkole bierze udział w proteście. Słabnie moje poparcie dla strajku w obecnej formie. Ja nie mogę narzekać na swoje zarobki. Uważam z kolei, że nauczycielom w szkołach państwowych zdecydowanie należy się wyższe, godziwe wynagrodzenie. Jednakże, martwi mnie to, że nauczyciele po prawdzie słusznie domagają się wyższych płac, ale przy tym nie są gotowi zrezygnować chociażby z części przysługujących im przywilejów. Lektorzy tacy jak ja spędzają przy tablicy min. 30 godzin tygodniowo, niektórzy nawet ponad 40. Też musimy się przygotowywać do zajęć i sprawdzać testy czy wypracowania. Musimy prowadzić ewidencję kursów. Dodatkowo oczekuje się od nas podchodzenia do kursantów jak do klienta. Często musimy prowadzić własną działalność gospodarczą, pracujemy na 'śmieciówkach', nikt nie płaci nam za urlopy. Również 'zdzieramy' gardła i też musimy się szkolić. Nauczyciel języka z dziesięcioletnim stażem na przygotowanie do zajęć poświęca trzy godziny tygodniowo (a niektórzy nawet mniej, do czego się uczciwie przyznają). Sprawdzanie testów i wypracowań, to również maksymalnie trzy godziny. W 40-godzinny tydzień pracy mogę uwierzyć chyba tylko w przypadku polonistek i polonistów. Zachowanie Karty Nauczyciela w obecnej formie, a także pensum na najniższym europejskim poziomie, przy jednoczesnym wzroście wynagrodzeń do wysokości oczekiwanej przez nauczycieli uważam za niesprawiedliwe. Moim zdaniem istota negocjacji polega na tym, że nigdy nie uzyskuje się dokładnie tego, czego się żąda. Partia rządząca złożyła już takie obietnice, że naprawdę mogą nie mieć środków na pokrycie tak olbrzymich wydatków. Co gorsza, w ich przekonaniu za żadne skarby nie mogą się z tych obietnic wycofać. Mam również wrażenie, że przeszkodą może być pan prezes Broniarz, którego PiS uważa za wroga politycznego i nie może sobie pozwolić na porażkę w tej konfrontacji. Trzymam kciuki za rozsądne porozumienie". Co rodzice mogą zrobić z dziećmi, kiedy w szkole nie odbywają się zajęcia? Można zabrać dziecko do pracy, pod warunkiem, że zgodę wyrazi na to pracodawca. Zgody wymaga również praca w domu. Wyjściem dla rodziców jest również urlop na żądanie czy zwolnienie na "opiekę". Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ