Prezydent został zapytany w rozmowie z TVP Info, jak to się stało, że szef MSZ nie wiedział, że ich rozmowa w siedzibie BBN była tajna. - Nie wiem. Nie wiem, jak można nie wiedzieć, że rozmowa w najbardziej szczelnym pomieszczeniu, najbardziej tajnym pomieszczeniu w Polsce - a tam się ona odbywała - jest tajna - powiedział prezydent. Jak dodał, "pan minister sam powinien odpowiedzieć na to pytanie, bo tajność tej rozmowy, która zresztą toczyła się ze względu na treść artykułu 4a ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej, była oczywista". - To jest artykuł, w oparciu o który nie rozmawia się o handlu mąką, powiedzmy sobie, czy żytem, tylko o sprawach związanych z bezpieczeństwem naszego kraju, czyli bezpieczeństwem Polek i Polaków - powiedział . Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie "ujawnienia osobom nieuprawnionym tajemnicy państwowej" - czyli treści tej właśnie rozmowy prezydenta z szefem MSZ, która miała miejsce 4 lipca. Lech Kaczyński pytał wówczas Sikorskiego o negocjacje ws. tarczy antyrakietowej i jego znajomość z politykiem USA Ronem Asmusem. Przebieg rozmowy ujawnił w lipcu "Dziennik". Sikorski powiedział później w TVN24, że nie wiedział, iż jego rozmowa z prezydentem Lechem Kaczyńskim miała charakter tajny i nadal nie wie, czy jest ona objęta tajemnicą państwową. Szef MSZ mówił, że wedle jego pamięci, prezydent nie wypowiedział "frazy o tym, że nakłada klauzulę jakąkolwiek na tę rozmowę". Prezydent był też pytany, czy takie działania jak spotkanie, w imieniu UE, szefa polskiego MSZ z ministrem spraw zagranicznych Białorusi mogą odmrozić stosunki z naszym wschodnim sąsiadem. - Jeżeli pan minister miał uprawnienie, upoważnienie Unii Europejskiej to miał prawo rozmawiać - powiedział L. Kaczyński. Natomiast - dodał - "powstaje pytanie, czy na tych warunkach warto było zabiegać o to pozwolenie". - I tutaj mam odmienny pogląd niż pan minister, ale nie mogę go tak demonstrować publicznie - powiedział prezydent. Radosław Sikorski spotkał się z szefem białoruskiego MSZ w połowie września, przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych UE, którzy mieli też dyskutować o kwestii relacji z Białorusią i przed białoruskimi wyborami parlamentarnymi. Po spotkaniu minister powiedział m.in. że było ono możliwe dlatego, że wypuszczeni zostali na wolność ostatni białoruscy więźniowie polityczni. Sikorski oświadczył wtedy również, że warunkiem "sine qua non" zbliżenia Białorusi z Polską i UE "jest utrzymanie kursu na demokratyzację". Na pytanie, jak powinna zachować się UE wobec Białorusi Lech Kaczyński odpowiedział, że "oczywiście, sprawa jest złożona, bo są pewne ustępstwa ze strony Łukaszenki". - Natomiast ja sądzę, że tutaj droga powinna być następująca: najpierw realne ustępstwa. Oczywiście, bardzo dobrze, że niektórzy opozycjoniści wyszli z więzienia, bardzo dobrze, że - jeżeli chodzi o polską mniejszość narodową - to jest lepiej niż było rok temu - dodał prezydent.