Każdy nauczyciel powinien wiedzieć o uczniu jak najwięcej. Czym się interesuje, jakie są jego zainteresowania, do jakich subkultur należy oraz, czy stać go na lepsze ubrania, czy sytuacja materialna w domu, zmusza go do chodzenia w poprzecieranych ubraniach. Takie informacje pomagają nauczycielom lepiej poznać i zrozumieć wychowanków. Jednak w dalszym ciągu, pedagodzy, w zdecydowanej większości, oceniają uczniów po pozorach. Zjawisko to zbadały trzy studentki wydziału zamiejscowego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie i nazwały swój projekt "Jak cię widzą, tak cię piszą". Pokazały zdjęcia dzieci 256 pedagogom z pomorskich gimnazjów. Poprosiły ich o ocenę cech uczniów. Tylko czworo nauczycieli odmówiło wykonania zadania bez rozmowy z uczniem. Badani nie zauważyli, że patrzą na te same dzieci, tylko inaczej ucharakteryzowane. Biorący udział w eksperymencie nauczyciele, patrzyli w sumie na cztery zdjęcia dwójki dzieci - dziewczynki i chłopca - którzy na jednym ze zdjęć byli ucharakteryzowani na rzekomo pilnych, grzecznych uczniów w białych bluzkach, a na kolejnych fotografiach prezentowali się bardziej jako "buntownicy". Dodatkowo nauczyciele - do zdjęć - otrzymali zestaw piętnastu cech charakteru, które mieli przypisać przedstawionym uczniom. Jak się okazało, wyciągnięty z badania wniosek jest następujący: nauczyciele - szczególnie mężczyźni - myślą stereotypowo. Zdecydowana większość pedagogów - wyżej i z lepszymi cechami osobowymi - oceniła zdjęcia, gdzie uczniowie prezentują się schludniej i wydają się pilniejszymi uczniami. Natomiast, podsumowując drugą charakteryzację twierdzili, że są to uczniowie bardziej kłopotliwi oraz leniwi nie tylko w nauce, ale i społecznie. Podobne analizy były już przeprowadzane w latach 70. i stwierdzały, że wygląd ucznia już na starcie przesądza o jego dalszym edukacyjnym sukcesie i - jedynie pozornie - ocenia jego iloraz inteligencji i potencjał intelektualny. Więcej na ten temat można dowiedzieć się w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.