"Wiemy, że głosowanie w niedzielę się nie odbędzie i wiemy także - na podstawie głosów ekspertów, byłych szefów PKW - że w tej sytuacji PKW zapewne ogłosi zerowy wynik wyborów, stwierdzi, że nikt nie został wybrany i zapewne skieruje wniosek do SN" - zaznaczyła wicepremier Emilewicz w TVN 24, pytana o niedzielne wybory prezydenckie. "Zakładamy, że SN się odniesie do sytuacji, która będzie miała, albo raczej nie będzie miała miejsca w najbliższą niedzielę" - dodała. Jak zaznaczyła Emilewicz, sytuacja jest bezprecedensowa. "Nie mamy jej w linii orzeczniczej, nie przewidziała jej konstytucja, nie przewidział jej także Kodeks wyborczy. Na tej podstawie, w tej konkretnej sytuacji, możemy domniemywać, że sędziowie będą mieli podstawę, żeby odnieść się do wniosku PKW" - oceniła. Przekonywała, że wybory nie odbywają się dlatego, że samorządy odmówiły przeprowadzenia wyborów w trybie konwencjonalnym przy urnach, na propozycję wyborów korespondencyjnych nie odpowiedział Senat, a opozycja nie przyjęła propozycji wydłużenia kadencji prezydenta o 2 lata. "Wyczerpaliśmy wszelkie możliwe środki" - podkreśliła. "Wzmocnić powszechność i tajność" Emilewicz, pytana o to, co znajdzie się w noweli prawa wyborczego, odpowiedziała: "Będziemy chcieli przywrócić rolę PKW do procesu przeprowadzenia wyborów, a także wzmocnić powszechność i tajność" - wyjaśniła. Chodzi o to, jak mówiła, by pakiety wyborcze trafiły do wyborców, aby byli oni poprawnie zidentyfikowani w miejscu ich zamieszkania i mogli oddać głosy tam, gdzie znajdowały się obwodowe komisje wyborcze. Wskazała też na konieczność sprawnego i wiarygodnego przeliczenia głosów przez odpowiednią liczbę osób, które znajdą się w komisjach wyborczych. "Chcielibyśmy, aby projekt ustawy trafił do Sejmu jeszcze w przyszłym tygodniu" - zaznaczyła. "Wydaje się, że wybory odbędą się na przełomie czerwca i lipca" - wskazała.