Pojazd wręczył Emilewicz w środę w Poznaniu jeden z dyrektorów Sieci Badawczej Łukasiewicz; minister była gościem odbywającego się w stolicy Wielkopolski Innovatorium Łukasiewicza. Emilewicz powiedziała, że cieszy się, że temat jej skradzionego roweru znika z kampanii wyborczej w stolicy Wielkopolski. Minister jest liderką listy PiS w Poznaniu. Sprawa kradzieży stała się w ostatnich dniach jednym z żywiej komentowanych przez lokalne media tematów związanych z wyborami w Poznaniu. "To damka z koszem zakupowym, pierwszy zakup internetowy jednego z dyrektorów Sieci Badawczej Łukasiewicz, rower wyprodukowany w Poznaniu. Mam nadzieję, że to dobry znak przed 13 października. Zabiorę ten rower do domu, będzie miłym wspomnieniem tej kampanii" - powiedziała. Ofiarodawca wehikułu przyznał, że był to "spontaniczny odruch na wieść, że pani minister została okradziona". "To rower, który nabyłem bodaj w 1997 roku - pierwsza rzecz jaką kupiłem przez Internet. Mam nadzieję, że będzie pasował, będzie wygodny i będzie dobrze służył" - powiedział Paweł Wochowski. Jak podkreślił, pojazd ofiarowany pani minister ma zapięcie chroniące przed kradzieżą. Kradzież czarnej kolarzówki Jadwigi Emilewicz miała miejsce w niedzielę w Poznaniu, w czasie, gdy minister uczestniczyła we mszy św. Po tym, gdy okradziona opisała sprawę w mediach społecznościowych, wypożyczenie własnego roweru zaproponowała jej liderka poznańskiej listy Koalicji Obywatelskiej Joanna Jaśkowiak.