Jacek Sasin był w piątek gościem Programu Trzeciego Polskiego Radia. Został m.in. zapytany o to, kiedy stawi się przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 r. Komisja ds. wyborów kopertowych. Sasin: Stawię się bez żadnych obaw - Mam wezwanie. Wczoraj otrzymałem drogą mailową takie wezwanie. 23 stycznia mam stanąć przed komisją śledczą ws. wyborów korespondencyjnych - odparł były minister aktywów państwowych. Dopytywany czy stawi się "chętnie, bez żadnych obaw, bo nie ma nic na sumieniu", odpowiedział, że "stawi się bez żadnych obaw". - Ta komisja, od początku to mówiliśmy, w takim zakresie, w jakim zarysowała to rządząca większość, czyli jako próba osądzania polityków PiS odpowiedzialnych za przeprowadzenie wyborów, ona oczywiście nie miała sensu - przekonywał. Odnosząc się do podejmowanych decyzji ws. wyborów podkreślił, że "każdy działał w zakresie swoich kompetencji". - Zgodnie z tzw. ustawą covidową rzeczywiście kompetencje do tego, żeby wydać odpowiednie decyzje Poczcie Polskiej, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, ale również odpowiednim ministrom, w tym ministrowi aktywów państwowych, czyli mnie, ale również ministrowi spraw wewnętrznych, te kompetencje przynależały do premiera. To premier w ramach kompetencji te decyzje wydawał, a nie ja, bo nie miałem takich kompetencji - zaznaczył Jacek Sasin. Jak dodał, "konstytucja dokładnie określiła termin, w jakim mają odbyć się wybory prezydenckie w Polsce". - W oparciu o konstytucję marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła termin wyborów i nie było tutaj żadnego ruchu, bo nie ma żadnej drogi zmiany terminu wyborów, trzeba by było zmieniać konstytucję, co do tego, jak wiemy nie było większości - ocenił. Jarosław Gowin przed komisją śledczą We wtorek i środę przez sejmową komisję śledczą badającą sprawę tzw. kopertowych wyborów prezydenckich z 2020 roku przesłuchiwany był pierwszy świadek - były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin. Były polityk wyznał, że czuł się szantażowany w środowisku Zjednoczonej Prawicy. Wskazał również, kto - jego zdaniem - mógł wywierać presję na Zbigniewie Ziobrze, aby prokurator generalny wszczął wobec niego śledztwo. Opisał też spotkania w gabinecie ówczesnego wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego. - W spotkaniu, na którym uzgodniłem z prezesem PiS przesunięcie terminu wyborów, nie brała udziału ówczesna marszałek Sejmu. Sądzę, że Jarosław Kaczyński wziął na siebie przekonanie Elżbiety Witek - powiedział. Wybory kopertowe miały się odbyć w 2020 r. Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 r., w czasie gdy w Polsce trwała epidemia COVID-19. Rządzący zaplanowali, że w tej sytuacji głosowanie odbędzie się wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia tamtego roku o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Ostatecznie jednak ustawa ta weszła w życie dopiero 9 maja, a wybory zostały przesunięte. Wcześniej wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych. Wobec samorządowców, którzy przekazali wtedy spisy wyborców Poczcie Polskiej, składane były zawiadomienia do prokuratur, w których wskazywano na możliwe przekroczenie uprawnień przez organy wykonawcze gmin. W marcu 2022 r. Sieć Obywatelska Watchdog Polska podała, że zapadł pierwszy wyrok w jednej z rozpoczętych w ten sposób spraw - Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał, że wójt gminy Wapno przekroczył uprawnienia i działał bez podstawy prawnej, przekazując dane wyborców. 22 grudnia 2022 r. weszła w życie tzw. ustawa abolicyjna, która wprowadziła amnestię obejmującą darowanie kar za popełniony w czasie obowiązywania epidemii COVID-19 czyn polegający na przekazaniu Poczcie Polskiej spisu wyborców w związku z zarządzonymi na 10 maja 2020 r. wyborami Prezydenta RP. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!