Chodzi o słowa europosłanki Janiny Ochojskiej, która w wywiadzie dla tygodnika "Polityka" powiedziała: - Wielu z nas ma w rodzinach mundurowych, sama słyszałam od mieszkańców strefy, że przecież ich wujek czy kuzyn nie zrobiłby czegoś tak podłego... Nie mam wątpliwości, że w straży granicznej są również przyzwoici ludzie, ale ich przyzwoitość ginie w konfrontacji z rozkazami. Gdy o tym myślę, przychodzi mi do głowy proces Eichmanna, który w Norymberdze też bronił się, mówiąc, że tylko wypełniał rozkazy. Założycielka i prezeska Polskiej Akcji Humanitarnej podkreśliła w wywiadzie dla tygodnika, że za zło należy odpowiedzieć. "Odpowiadać powinien jednak nie tylko szeregowy pogranicznik, który wrzuca ośmioletnią dziewczynkę do ciężarówki i wywozi ją nie wiadomo gdzie, ale przede wszystkim panowie (wiceszef MSWiA Maciej) Wąsik, (minister SWiA Mariusz) Kamiński, (szef MON Mariusz) Błaszczak, (premier Mateusz) Morawiecki. Ich działania są zbrodnią przeciwko ludzkości. Nie wiemy, ile osób zmarło z powodu decyzji rządu PiS, który przetrzymuje uchodźców w zimnie, bez wody, jedzenia i ubrań" - mówiła. "Podwójnie się pani skompromitowała" "Hańbą okrywa się Janina Ochojska, przyrównując polskich żołnierzy do Eichmanna, jednego z największych zbrodniarzy XX wieku" - napisał z kolei wicepremier Sasin na Twitterze. "Obrzydliwe. To szarganie pamięci ofiar obozów zagłady" - podkreślił. "Liczę na ostrą reakcję Muzeum Auschwitz i zdyscyplinowanie przez Donalda Tuska europosłanki PO" - dodał. Zwrócił też uwagę, że "Eichmann z niczego się w Norymberdze nie tłumaczył, bo zbiegł do Argentyny". "Stamtąd porwał go Mossad po brawurowej akcji w 1960 roku. Sądzony był w Jerozolimie, w jednym z najgłośniejszych procesów XX wieku. Podwójnie się pani skompromitowała" - napisał wicepremier. SS-obersturmbannfuehrer Adolf Eichmann jako szef wydziału żydowskiego w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) odpowiadał za realizację "ostatecznego rozwiązania" - gromadzenie Żydów i ich wysyłkę do niemieckich obozów zagłady w okupowanej Polsce. 15 grudnia 1961 r., sąd w Jerozolimie skazał Eichmanna na karę śmierci.