Ekonomiści zgodnie oceniają, że jego nominacja to "bardzo dobra wiadomość". Przypominają, że Rostowski był od dawna zwolennikiem przyjęcia euro; spodziewają się, że przedstawi strategię szybkiego przyjęcia euro oraz zreformuje finanse publiczne. - To bardzo dobry ekonomista. Od dawna jest zwolennikiem przyjęcia euro. Więc pierwsze pytanie do nowego ministra brzmi: "kiedy euro?" - powiedział główny ekonomista banku BPH Ryszard Petru. Zaznaczył, że oczekuje od Rostowskiego także rewizji projektu budżetu na 2008 r., by ograniczyć przyszłoroczne wydatki o kilka miliardów złotych. Również Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową oczekuje przyjęcia wspólnej waluty, co zwiększyłoby konkurencyjność polskich firm. Spodziewa się też ograniczenia "niepotrzebnych wydatków socjalnych", które poprzedni rząd przyjął, by "spodobać się wyborcom". Według Wyżnikiewicza, Rostowski jest "dobrym fachowcem", zaś fakt, iż od wielu lat pracuje za granicą, pozwala mu z dystansem oceniać polską gospodarkę. Także prof. Witold Orłowski zaznaczył, że bardzo ceni nowego ministra. Jak dodał, Rostowski ma zdecydowane poglądy w kwestii uzdrowienia finansów publicznych i jest konsekwentny w działaniu. Dodał też, że prywatnie Rostowski jest bardzo sympatyczną osobą. Jeszcze jako ekspert ds. finansowych Rostowski opowiadał się za szybkim przyjęciem euro. Już w 1999 roku wspólnie z obecnym głównym ekonomistą banku Pekao SA Andrzejem Bratkowskim opracował koncepcję tzw. jednostronnej euroizacji, czyli wprowadzenia euro jeszcze przed wstąpieniem do UE. W późniejszym czasie jego poglądy ewoluowały, jednak cały czas opowiadał się za szybkim wypełnieniem kryteriów z Maastricht (konieczne by przyjąć euro, zakładają m.in. ograniczenie deficytu finansów publicznych). Był też zawsze zwolennikiem wolnego rynku i nieingerowania państwa w gospodarkę. Rostowski urodził się w 1951 r. w Anglii. Był - jak podaje tygodnik "Polityka" - jedynym synem sekretarza polskiego premiera na wychodźstwie Tomasza Arciszewskiego. Dostał imiona Jan Vincent, ale nazywano go Jackiem. Ojciec Jacka podjął pracę w angielskiej Służbie Kolonialnej, a dzięki temu dzieciństwo syna upłynęło m.in. w Kenii, na Mauritiusie i na Seszelach. Żona Wanda - jak wynika z artykułu "Jan Vincetn Uparty" - również urodziła się w Anglii, jest córką łączniczki z Powstania Warszawskiego i to właśnie dzięki poznanej na początku lat 80. Wandzie, która współpracowała z podziemną "Solidarnością, Rostowski zaczął coraz częściej bywać w Polsce. Od tego czasu datuje się także znajomość Rostowskiego z Leszkiem Balcerowiczem, któremu woził - czytamy w "Polityce" - ekonomiczne analizy. Jacek Rostowski jako specjalista w dziedzinie makroekonomii (studiował w London School of Economics i University of London) doradzał Balcerowiczowi, wówczas wicepremierowi i ministrowi finansów, w latach 1989-1991. Ponownie współpracował z Balcerowiczem gdy był on prezesem Narodowego Banku Polskiego w latach 2002-2004. Rostowski był też współzałożycielem Centrum Analiz Społeczno- Ekonomicznych, instytutu badawczego zajmującego się analizami ekonomicznymi. Jest członkiem rady tej fundacji. Od 2004 roku doradza też zarządowi Banku Pekao SA. Już wcześniej był też związany z Ministerstwem Finansów jako szef Rady Polityki Makroekonomicznej w resorcie w latach 1997-2001, za rządów Jerzego Buzka. Nowo powołany minister przez wiele lat pracował też za granicą. W 1995 r. został dziekanem wydziału ekonomii i wykładowca na Central European University w Budapeszcie. W latach 1988-1995 był wykładowcą University of London, a od 1992 do 1995 roku był pracownikiem London School of Economics. Doradzał też rządowi Federacji Rosyjskiej w sprawach polityki makroekonomicznej. Jest autorem licznych publikacji poświęconych problematyce poszerzonej Unii Europejskiej, polityce monetarnej, polityce kursowej i transformacji gospodarek postkomunistycznych. Zna biegle język angielski, francuski, niemiecki i rosyjski.