- Dzisiaj spotkaliśmy się w gronie służb, które są zaangażowane w usuwaniu sytuacji kryzysowej nad Odrą. Razem z policją, strażą pożarną, razem z wojewodami, przez których to województwa przepływa Odra. Dokonaliśmy bardzo dokładnej analizy sytuacji. (...) Trzech wojewodów: zachodniopomorski, lubuski i dolnośląski wprowadził dzisiaj zakaz wstępu do rzeki" - powiedział Wąsik. Wąsik: Straż Pożarna usunie śnięte ryby Wyjaśnił, że polega on na zakazie kąpieli, zakazie wędkowania, zakazie uprawiania sportów wodnych, zakazie pojenia zwierząt. - Jednocześnie polecieliśmy straży pożarnej, aby przejęła obowiązek usunięcia wszystkich śniętych ryb na całej długości rzeki - stwierdził. Wąsik poinformował, że na Odrze (...) pojawiły się patrole z powietrza, z wody przy pomocy łodzi motorowych a także samochodów terenowych z brzegu, straży pożarnej, policji, tak żeby monitorować sytuację. Wiceminister poinformował, że wszystkie przypadki pojawienia się śniętych ryb, czy innych zwierząt, mają być zgłaszane odpowiednim służbom, a wojewodowie mają odpowiadać za utylizację. - Jednocześnie wydaliśmy polecenia Sanepidowi, aby monitorował, poprzez codziennie badania próbek wody, każde ujęcie wody w miejscowościach znajdujących się nad Odrą, czy to są ujęcia napowierzchniowe, czy głębinowe, czy studnie oddalone, Sanepid będzie badał każdą próbkę wody i będzie to robił także w święta państwowe - podkreślił. Z kolei Inspekcja Weterynaryjna ma badać padłe zwierzęta, śnięte ryby, także pod kątem zawartości metali ciężkich. Dodał, że przedstawiciele Wojewódzkich Inspekcji Ochrony Środowiska dostali polecenie codziennego monitorowania, na całym odcinku, na całej długości rzeki Odry, stanu wody, pobierania próbek i codziennego ich badania. Wiceminister Wąsik zapewniał, że na obecną chwilę dużo bezpieczniej jest na Dolnym Śląsku niż było wcześniej. - Mimo wszystko zdecydowaliśmy się wprowadzić zakaz (wejścia do rzeki) w trzech województwach i będziemy dmuchać na zimne - dopóki nie będziemy znali dokładnych przyczyn tej sytuacji, dopóty te zakazy będą - mówił. - Nie widzimy bezpośredniego zagrożenia dla życia ludzkiego. Nasze badania tego nie potwierdzają, ale będziemy to monitorować - zapewniał wiceszef MSWiA . - Jestem przekonany, że ten zakaz wejścia do rzeki, jest takim prewencyjnym zakazem w dużym stopniu, niemniej jednak, jeżeli padają zwierzęta, także może to nie być korzystne dla ludzi, stąd te zakazy podjęte w trzech województwach - podkreślał. Wąsik zapewnił także, że jeszcze przyjdzie czas na podsumowanie i wyciągnięcie wniosków personalnych. Ozdoba: Nie potwierdzamy zawartości rtęci w Odrze Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba odpowiadał na pytanie, co wiemy na ten moment ws. zatrucia rzeki. - Jedno jest pewne, że przekroczenie parametrów chemicznych występuje tzn. zawartość tlenu, pH i przewodność - to jest fakt, który został potwierdzony - odpowiedział. - Co do innych związków - one nie wystąpiły - dodał. - Żeby w stu procentowo odpowiedzieć i w sposób rzetelny - musimy poczekać na wyniki badania toksykologicznego, które przeprowadza się na śniętych rybach i one dopiero potwierdzą tak naprawdę sytuację, jaka była przyczyna śnięcia tych ryb - podkreślał. Jak podkreślał, aparatura nie pokazała, że w próbkach znajduje się rtęć. - Do tego czasu, jak nie będę miał tych wyników oraz nie zrobimy mapy rozszerzonych wokół innych czynników, nie chcielibyśmy mówić o przyczynach - dodał. Wiceminister Ozdoba podczas piątkowej konferencji prasowej skomentował komunikat opublikowany na stronie landu Brandenburgii, w którym wskazano, że "Państwowy Urząd Środowiska nie otrzymał od władz polskich raportu przewidzianego w planie alarmowym i powiadamiania oraz w planie awaryjnym Międzynarodowej Komisji Ochrony Odry przed zanieczyszczeniami. Trzeba powiedzieć, że łańcuchy sprawozdawcze między stroną polską a niemiecką nie zadziałały w tym przypadku". - Jeżeli chodzi o zweryfikowanie stanu pod względem zawartości rtęci na wysokości strony niemieckiej, poprosiliśmy Republikę Federalną Niemiec o przedstawienie analizy i szczegółów informacji dotyczących metodologii i danych, które są za zawartością rtęci. Pełny obraz i przyczyna śnięcia ryb będzie dopiero wtedy możliwa w sposób rzetelny, kiedy będziemy mieli wyniki specjalistów, ekspertów - powiedział. Odniósł się też do wpisu na Twitterze marszałek województwa lubuskiego Anny Polak, która przekazała, że w bezpośredniej rozmowie minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgii Axel Vogel potwierdził wysokie stężenie rtęci w pobranych próbkach z Odry. - W województwie zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim aparatura w żadnej próbce nie wykazała zawartości rtęci. W województwie śląskim mamy jedno miejsce, gdzie rzeczywiście takie przekroczenie występuje, ale weryfikujemy na ile rzeczywiście jest to związane bezpośrednio z sytuacją w Odrze i na ile trzeba ponowić te próbki - podkreślił. Zwrócił uwagę, że "często informacje przedstawiane w mediach nie są w odpowiedni sposób weryfikowane".- Dlatego dopiero po zakończeniu badań, które podejmuje rząd, będziemy w stanie zero jedynkowo powiedzieć o przyczynach sytuacji - stwierdził i dodał, że weryfikowany jest "każdy metr wody pod względem chemicznym, biologicznym i wykluczane czynniki związane z zagrożeniem". - Będziemy weryfikować wszystkie możliwe zrzuty i działania prowadzone na Odrze, uruchomione są wszystkie możliwe służby, używane są drony, działają prokuratury i dzisiaj szukamy tego, który odpowiada za sytuację na rzece - podsumował Ozdoba Śnięte ryby w Odrze. Rtęć w rzece? Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton. Jak zapewniono Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. W czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze z zawiadomienia WIOŚ we Wrocławiu zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Z kolei niemiecki portal rbb24 podał, że pracownicy laboratorium w Berlinie-Brandenburgii stwierdzili w próbkach wody wysokie stężenie rtęci. Władze landu pytane powiedziały, że nadal czekają na wynik z landowego laboratorium. Jednak w piątek szef administracji ochrony środowiska w powiecie Maerkisch-Oderland poinformował, że pierwsze wyniki są dostępne od wczorajszego wieczora. - Nie mamy ich jeszcze oficjalnie, ale rzeczywiście wskazują na masowe skażenie rtęcią jako czynnik - mówił Gregor Beyer.