Jednocześnie Jacek Kurski stwierdził, że za czyny innych osób nie odpowiada i nie ma pewności, że jego kierowca zawsze będzie jeździł zgodnie z przepisami. Przypomnijmy, ponad miesiąc temu Kurski tak bardzo spieszył się na otwarcie swojego biura poselskiego w Olsztynie, że złamał przepisy. Jechał za szybko, potem zaparkował w niedozwolonym miejscu i nie zapłacił za parkowanie. Europoseł tłumaczył, że pędził, bo nie mógł spóźnić się do biura.