Nowa większość rządząca zdecydowała o odwołaniu Jacka Kurskiego ze stanowiska w Banku Światowym. Do czasu wyłonienia zastępcy w międzynarodowym gremium zastąpi go minister finansów. O sprawę w "Sygnałach Dnia" pytany był szef gabinetu Prezydenta RP. - To spór między Ministerstwem Finansów a Narodowym Bankiem Polskim, bo jak rozumiem chodzi o rozporządzenie sprzed 1989 roku. Znając Jacka Kurskiego: mam nadzieję, że światowe rynki nie załamią się (po odwołaniu go z Waszyngtonu - red.) - powiedział Marcin Mastalerek. Były poseł PiS dodał, że liczy iż kurs dolara oraz euro drastycznie nie spadnie wskutek zakończenia misji byłego prezesa TVP w Banku Światowym. - Mówiąc serio: mamy ważniejsze sprawy w Polsce niż Jacek Kurski - spuentował Mastalerek, który przed laty popadł w konflikt z dawnym europosłem prawicy. Zmiana w TVP. "Media muszą patrzeć rządowi na ręce" W rozmowie z państwowym nadawcą urzędnik Pałacu Prezydenckiego komentował także ostatnie zamieszanie wokół TVP, budynek stacji okupuje grupa posłów PiS. To sprzeciw wobec uchwały Sejmu zapowiadającej plan naprawczy mediów publicznych. - Premier Donald Tusk w Pałacu Prezydenckim, kiedy odbierał zaprzysiężenie z rąk prezydenta, zapewniał że znakiem firmowym jego rządu będzie przestrzeganie Konstytucji i ustaw. Niestety widać już tu przy mediach publicznych, że zakusy są po prostu inne - ocenił Marcin Mastalerek. Były poseł PiS stwierdził ponadto, że dobrze iż istnieje telewizja, która "patrzy rządowi na ręce". - Widzieliśmy jak to wyglądało w latach 2007-2015, pamiętamy redakcję "Wprost", gdzie po prostu służby, ABW wchodziły do redakcji i wyrywały dziennikarzom laptopy. To nie jest kwestia wyobraźni. Prezydent będzie reagował na gruncie Konstytucji i prawa - zaznaczał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!