Pawilon MTK zawalił się 28 stycznia 2006 r. podczas targów gołębi pocztowych. W trwającym ponad siedem lat procesie odpowiadało 9 osób, które zdaniem prokuratury w różnym stopniu przyczyniły się do tej tragedii lub sprowadziły niebezpieczeństwo katastrofy. To m.in. b. szefowie spółki MTK, autor projektu wykonawczego hali, która runęła pod naporem śniegu oraz przedstawiciele generalnego wykonawcy obiektu. Najsurowszą karę - 10 lat więzienia - sąd wymierzył Jackowi J. To ten mężczyzna sporządził projekt wykonawczy hali, który znacząco różnił się od prawidłowego projektu budowlanego. Sąd przypomniał, że J. nie miał przygotowania zawodowego i uprawnień do sporządzania projektu. W tej sytuacji sąd przypisał mu działanie umyślne z zamiarem ewentualnym możliwości zaistnienia katastrofy. B. członkowie zarządu spółki MTK Nowozelandczyk Bruce R. i Ryszard Z. zostali skazani na 3 i 4 lata pozbawienia wolności za to, że wiedząc o zagrożeniu, nie zażegnali go. Sąd przypisał im nieumyślne sprowadzenie katastrofy budowlanej. Na 3 lata skazany został Adam H.- b. dyrektor techniczny MTK. Sąd uniewinnił przedstawicieli firmy - generalnego wykonawcy obiektu - Arkadiusza J. i Andrzeja C. oraz kierownika budowy Adama J., oskarżonych o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zaistnienia katastrofy budowlanej i sprowadzenie samej katastrofy. Zdaniem prokuratury po pierwszej awarii dachu, do której doszło już w trakcie budowy hali w 2000 r., powinni byli zweryfikować projekt wykonawczy i wzmocnić konstrukcję hali. Awarii nie wpisali do dziennika budowy i nie powiadomili inspektora nadzoru budowlanego. Na 5 lat sąd skazał Grzegorza S. - rzeczoznawcę, oskarżonego o nieumyślnie sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, który wydawał ekspertyzę po awarii dachu w 2002 r., na jej podstawie dokonano naprawy. Zdaniem prokuratury nie zweryfikował on całości obliczeń statycznych pawilonu, nie sprawdził pozostałych dźwigarów, a jedynie ten uszkodzony. Zdaniem oskarżenia, powinien S. był wystąpić o rozbiórkę pawilonu. Na 4 lata sąd skazał Marię K. - b. inspektor nadzoru budowlanego z Chorzowa, za niedopełnienie obowiązków na kilka lat przed katastrofą i nieumyślne sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy. Według aktu oskarżenia powiadomiona w 2002 r. przez straż pożarną o ugięciu się dachu nie podjęła żadnych czynności w celu kontroli stanu budynku lub wyłączenia pawilonu z użytkowania. Sąd: Kara wobec Jacka J. - adekwatna do roli jaką pełnił Sędzia Elżbieta Przybyła przypomniała w uzasadnieniu wyroku, że projektant jest najważniejszą osobą w procesie budowlanym. Jacek J. - uznał sąd w wyroku - miał świadomość, że hala nie spełnia "kryteriów nośności". Sąd w swych ustaleniach opierał się na opiniach biegłych, sprawozdaniu komisji powołanej po katastrofie przez Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz ekspertyzach ośrodków naukowych. W uzasadnieniu orzeczenia przywołał ekspertyzy specjalistów, którzy wskazali na liczne błędy konstrukcyjne i wadliwe rozwiązania w projekcie wykonawczym, znacząco różniącym się od projektu budowlanego. Sąd przypomniał, że J. nie miał doświadczenia zawodowego ani nawet uprawnień projektowych. Karę 5 lat więzienia dla Grzegorza S. - rzeczoznawcy, który wydawał ekspertyzę po awarii dachu w 2002 r. i na tej podstawie dokonano naprawy, sąd uznał za "proporcjonalną" do wyroku wobec Jacka J. Sędzia Przybyła przypomniała, że rzeczoznawca jest fachowcem, ekspertyzę powinien wykonać w pełnym zakresie. "Wtedy była okazja do sprawdzenia, że obiekt nie posiada odpowiedniej nośności, jego stan techniczny grozi co najmniej poważną awarią" - podkreśliła. Poza karą pozbawienia wolności, sąd zakazał Jackowi J. projektowania jakichkolwiek budowli przez 10 lat. Podobnie jak inni skazani ma też naprawić szkodę wobec kilku pokrzywdzonych i pokryć część kosztów procesu. Sąd: W MTK zdawali sobie sprawę z konieczności odśnieżania dachu Zdaniem sądu szefowie MTK są winni nieumyślnego sprowadzenia katastrofy, w której zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych, w tym 26 ciężko. Według sądu ci oskarżeni mieli świadomość z niebezpieczeństwa, że dach może się zawalić, a mimo to nie zrobili niczego, by je zażegnać: nie zastosowali się do opinii specjalisty, który na krótko przed katastrofą zalecił odśnieżenie dachu, wykonanie obliczeń i wzmocnienie konstrukcji hali oraz nie odwołali targów gołębi pocztowych, w czasie których doszło do tragedii. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonych, że nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia i konieczności usuwania śniegu. Sędzia Aleksander Sikora w dotyczącym tej kwestii fragmencie uzasadnienia orzeczenia podkreślał, że hala była wcześniej naprawiana po awariach dachu. Do szefów spółki docierało też wiele informacji z różnych źródeł, które wyraźnie wskazywały na konieczność odśnieżania dachu, co zresztą robiono, także krótko przed katastrofą. Sąd uznał, że to członek zarządu Ryszard Z. wstrzymał odśnieżanie dachu hali na kilkanaście dni przed katastrofą ze względu na wyczerpanie środków na ten cel. Oskarżony temu zaprzeczał. Zarząd MTK nie powinien dystansować się od poczynań poprzedników - powiedział sędzia Sikora, odnosząc się w ten sposób do twierdzeń oskarżonych, którzy mówili, że nie zdawali sobie sprawy ze stanu technicznego hali. Zarząd miał obowiązek zapoznania się ze stanem spółki - zaznaczył przewodniczący składu orzekającego. Prokuratura zaskarży uniewinnienia ws. hali MTK Prokuratura odwoła się od uniewinnień ws. katastrofy hali MTK - zapowiedziała prok. Katarzyna Wychowałek-Szczygieł. Takie wyroki zapadły wobec trzech z dziewięciu oskarżonych - przedstawicieli generalnego wykonawcy pawilonu, który zawalił się w 2006 r., w wyniku czego zginęło 65 osób. W przypadku innych oskarżonych prokuratura rozważy apelację - dodała oskarżycielka.