Z ustaleń "Newsweeka" wynika, że Cichocki jeszcze w grudniu zapowiedział kilku politykom Platformy, że zamierza odejść zaraz po tym, jak parlament uchwali budżet na 2015 rok. "Mówił, że jego misja się skończyła. Między nim a szefową od początku nie było chemii. Za czasów Kopacz pozycja Cichockiego została zredukowana do kwestii czysto urzędniczych. Za czasów Donalda Tuska szef Kancelarii brał udział także w części narada politycznych. Po przyjściu Kopacz to się skończyło" - twierdzi jeden z rozmówców tygodnika. Wbrew zapowiedziom Cichockiego jego odejście może się opóźnić. Z informacji "Newsweeka" wynika, szefowa rządu nie podjęła jeszcze decyzji, kto miałby go zastąpić.