- My jesteśmy umówieni na taką współpracę: Rosjanie przekazują to, co mogą z punktu widzenia dobra śledztwa, które prowadzi prokuratura rosyjska. My analizujemy potrzeby nasze, wynikające z procesu funkcjonowania naszej komisji i staramy się jak najszybciej przekazywać sobie dokumenty - powiedział Miller, który jest szefem Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, w porannej audycji w RMF FM. Pytany, czy jest zwolennikiem upublicznienia zapisu dźwiękowego ostatnich minut lotu prezydenckiego tupolewa, Miller odpowiedział, że należy się nad tym zastanowić. - Jeżeli stan końcowy przygotowanych taśm będzie taki, aby społeczeństwo mogło posłuchać, żeby emocje z tej taśmy również przebijały, a nie tylko treść. Na razie jesteśmy na etapie analizy technicznej - zaznaczył. Jego zdaniem należy w tej sprawie zachować zdrowy rozsądek i umiar. - To, co jest potrzebne, aby społeczeństwo wiedziało, że wszystko zostało wyjaśnione, to wymaga opublikowania. To, co jest zbędne, narusza tylko prywatność. Szanujmy tych, którzy zginęli - podkreślił. Pytany o prawdopodobne przyczyny katastrofy z 10 kwietnia pod Smoleńskiem i o to, kto mógł popełnić błąd, Miller zaznaczył, że wciąż jest za wcześnie na stawianie hipotez. - Prawdopodobnie przyczyn katastrofy jest wiele i nie wykluczam, że również obsługi naziemnej, dlatego że trudne warunki pogodowe podczas lądowania wymagają perfekcyjnej współpracy tych, którzy lecą i tych, którzy kontrolują - dodał szef MSWiA.