- Chcemy być życzliwi wobec tego rządu, bo chcemy być życzliwi wobec Polski - deklarował były premier podczas sejmowej debaty nad expose. Podkreślił, że opozycja w państwie demokratycznym jest potrzebna i "musi zajmować pozycję krytyczną". Rolą opozycji - mówił - jest dogłębne analizowanie rzeczywistości, które powinno "odwoływać się do czynów, wypowiedzi nieoficjalnych" oraz "różnego rodzaju wypowiedzi uroczystego charakteru" rządzących. Jak mówił prezes PiS, taka postawa opozycji "oznacza zawsze konieczność analizy kontekstów", na które składają się m.in. fakty związane z działaniami rządzących. Jarosław Kaczyński ocenił, że "przesłanie" nowego rządu jest "w oczywisty sposób słuszne". Jak powiedział, jego partia przesłanie to przyjmuje i zgadza się z tym, że trzeba skończyć z wojną polityczną w Polsce. Jednak - jak przekonywał były premier w piątek w Sejmie - aby to się udało, trzeba "odnieść się do prawdy". Dodał, że gdy PiS w 2005 roku wygrał wybory, stał się przedmiotem "niesłychanie agresywnego ataku", który trwał dwa lata. W ocenie Jarosława Kaczyńskiego, atak ten "tworzył nadrzeczywistość", a to - uważa były premier - przyczyniło się do zwycięstwa PO w październikowych wyborach. - Warto o tym pamiętać - powiedział J.Kaczyński i dodał, że warto też pamiętać o metodzie, jaka była stosowana przez ostatnie dwa lata. Metodzie - jak mówił - działania w myśl zasady, że "ktoś kogoś bije i jednocześnie woła na pomoc". - Tak to wyglądało, dobrze by było, gdyby tej metody zaniechać - powiedział były premier. Prezes PiS podkreślił też, że z piątkowym expose wiąże się "poważny zawód". Jak mówił - nawiązując do słów Władysława Bartoszewskiego dla "Dziennika" - w ciągu ostatnich tygodni padły w życiu publicznym słowa "o podziale społeczeństwa na bydło i niebydło". W ocenie J.Kaczyńskiego, "żaden życiorys, nawet najpiękniejszy, nie daje prawa do tego rodzaju sformułowań". J.Kaczyński dodał, że PiS reprezentuje pięć milionów wyborców, którzy - według tego nazewnictwa - znaleźli się po stronie "bydła". Jak podkreślił, liczył, że Tusk, mimo iż nie były to jego słowa, "znajdzie w sobie siłę, by za słowa swego mentora przeprosić". Jednak - dodał prezes PiS - tak się nie stało. Szef PiS ocenił też skład nowego rządu. Pytał m.in., czy szef MSWiA Grzegorz Schetyna "jest jak żona Cezara". Podkreślał przy tym, że są "takie miejsca w rządzie", gdzie minister powinien być właśnie "jak żona Cezara". - Jeszcze Grzegorz Schetyna, działacz NSZ, z ładną przeszłością (...) niech już pozostanie, ale otoczenie, wszyscy ludzie z AWS-u, z tomaszewszczyzny, którzy się tu pojawili, to jest niestety naprawdę poważny problem, to jest też zapowiedź czegoś skrajnie, ale to skrajnie niedobrego - mówił J.Kaczyński. - Trzeba będzie tu zadawać bardzo wiele pytań, także niektórym generałom, którzy wracają na kierownicze stanowiska - mówił były premier.