- To nie jest triumf Prawa i Sprawiedliwości. To jest przynajmniej w tym momencie powrót do elementarnych standardów demokracji i praworządności, które zostały naruszone i ciągle są naruszane - zaznaczył. - Jest to wydarzenie dobre. Mam nadzieję, że Platforma wyciągnie z tego wnioski - dodał. Wyraził nadzieję, że przywrócenie posłów PiS do komisji hazardowej będzie pierwszym krokiem do tego, by komisja zajęła się wyjaśnianiem afery hazardowej i że jej prace będą postępować we właściwym kierunku. Jego zdaniem, przedstawiciel PiS powinien zasiadać w prezydium komisji, bo jest ono niepełne. Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił, że wynik głosowania przywraca wiarę w przyzwoitość w polityce i parlamencie, bo - jak mówił - nie było podstaw, żeby usuwać posłów Kempę i Wassermanna z hazardowej komisji śledczej. Błaszczak zaznaczył, że zarówno Wassermann jak i Kempa są przygotowani, by "z marszu ruszyć do pracy" w komisji. - Mam nadzieję, że w końcu istota afery hazardowej zostanie wykryta, więc dojdzie do zeznań posłów Drzewieckiego i Chlebowskiego, że poseł Schetyna też szybko zostanie przesłuchany i w końcu sprawa przecieku z Kancelarii Premiera i sprawa udziału samego premiera Donalda Tuska, też w końcu zostanie wyjaśniona szybko - powiedział. Jak mówił, poparcie przez większość posłów SLD i PSL powrotu Kempy i Wassermanna do komisji było odzwierciedleniem już wcześniej publicznie wyrażanych przez polityków tych partii opinii na temat bezzasadności wyłączenia z komisji posłów PiS. - To nie było zaskoczenie - dodał. Jego zdaniem, zgłoszenie przez PiS innych niż Kempa i Wassermann kandydatów do komisji nie zapobiegłoby kolejnym atakom PO na nich. - Dzisiaj zwyciężyła przyzwoitość w polityce. I to nie jest tak, że przyzwoitość ma konkretne barwy polityczne, bo przecież i w PO głosy się podzieliły. Zwyciężyła przyzwoitość po prostu - ocenił.