, "chodzi o obronę establishmentu, obronę sytuacji społecznej w tych wyższych częściach hierarchii społecznej, sytuację ukształtowaną w ciągu ostatnich kilkunastu lat, sytuację, której jedną z podstaw jest kłamstwo, można powiedzieć kłamstwo radykalne". - Kłamstwo, które zupełnie odrzuca rzeczywistość i tę sprzed 1989 roku w jej prawdziwym kształcie, i tę rzeczywistość po roku 1989 - mówił b. premier. - Ta książka jest ciosem w ten obraz, w obraz, który służy establishmentowi i stąd ta wściekła obrona - dodał . J.Kaczyński pytany, czy w książce znajduje potwierdzenie, że Wałęsa na początku lat 70. był agentem SB, powiedział: "ja swoje zdanie wyrażałem na ten temat wielokrotnie już przed laty, także wtedy, kiedy Lech Wałęsa był prezydentem i podtrzymuję to zdanie". - Mi ta książka z tego punktu widzenia nie jest potrzebna, natomiast dobrze, że prawda zaczyna wdzierać się do polskiego życia publicznego, wdzierać się, bo jest zaciekły opór i można powiedzieć, że ta tama jest podtrzymywana, łatana i to już na zasadzie, że nic się nie liczy, żadne zasady, w tym także logiki. Ale jednak się wdziera i to jest bardzo optymistyczne - podkreślił szef PiS. - Lech Wałęsa odegrał w latach 80. rolę bardzo wybitną i tego się w żadnym razie nie da zaprzeczyć, tylko to nie jest jedyny przypadek w historii i świata i Polski, osoby, której życiorys jest wysoce skomplikowany, to znaczy że są w nim części bardzo złe i bardzo dobre - zaznaczył b. premier. - Zawsze wtedy jest pytanie o finał, a tym finałem była prezydentura, a także i późniejsza działalność - i tutaj niestety muszę powiedzieć, że ten finał był bardzo zły - dodał. Książka historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" ma ukazać się w poniedziałek nakładem IPN, na razie w nakładzie ok. 4 tys. egzemplarzy.