J.Kaczyński żąda od Niesiołowskiego czterokrotnych osobistych przeprosin w TVN24 i zamieszczenia płatnego ogłoszenia w "Gazecie Wyborczej" oraz wpłaty 10 tys. zł na Polską Akcję Humanitarną. Dzisiaj przed sądem mówił, że nie miał żadnego wpływu na opublikowanie przez IPN książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. "SB a Lech Wałęsa; przyczynek do biografii", stawiającej tezę, że w latach 70. Wałęsa był agentem SB o pseudonimie Bolek. - Po 1995 r. w ogóle powstrzymywałem się od krytycznych wypowiedzi o Lechu Wałęsie, zawsze podkreślałem jego historyczną rolę w latach 80. - dodał J. Kaczyński przesłuchany przez sąd jako powód. - Pan Kaczyński przedstawia się teraz niemal jako przyjaciel Lecha Wałęsy. To oczywista nieprawda - powiedział na to przed sądem Niesiołowski. Podkreślił, że jego wypowiedzi były jedynie ocenami politycznymi i nigdy nie zarzucał tutaj łamania prawa. - Poza tym, jeśli pan Kaczyński uważa tę książkę za dobrą, to nie rozumiem, w czym narusza jego godność mówienie, że ją zainspirował. To tak jakby mieć pretensje do kogoś, kto zainspirował Mickiewicza do napisania "Pana Tadeusza" - ironizował wicemarszałek Sejmu.