B. premier nie rozmawiał z dziennikarzami; wjechał na teren prokuratury samochodem. Wcześniej zakończyła się - trwająca niewiele ponad godzinę - konfrontacja z b. naczelnym prokuratorem wojskowym Tomaszem Szałkiem. Ten ostatni nie rozmawiał z dziennikarzami. To już trzecia tura zaplanowanych przez śledczych konfrontacji świadków - uczestników narady u ówczesnego premiera , która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy i dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej. Pełnomocnik rodziny Blidów mec. Leszek Piotrowski powiedział przed konfrontacją, że ma ambicje "w końcu przygwoździć Święczkowskiego, żeby miał wreszcie postawione zarzuty prawno-karne". Przyznał, że zaczął pisać wniosek, w którym będzie domagał się postawienia zarzutów zarówno Święczkowskiemu, jak i . - Uczestnictwo w zorganizowanej grupie przestępczej, fałszywe oskarżenie, nadużycie obowiązków i nie wiem jeszcze jak nazwać to, że tworzył klimat na rzecz zmiany prezesa Sądu Okręgowego w Katowicach. To jest coś, co chyba się jeszcze nie zdarzyło w Polsce. Dziwię się, że to nie jest przedmiotem prokuratorskich zarzutów do tej pory - powiedział mec. Piotrowski. Pytany kto stał na czele tej grupy, Piotrowski odparł, że "ówczesny premier". - Ale jego zawinienie jest o wiele mniejsze niż tych dwóch panów; drugi to Zbigniew Ziobro. Po prostu zreferowali premierowi w sposób niezgodny z rzeczywistością stan sprawy węglowej na Śląsku i tym doprowadzili do całego łańcucha wydarzeń zakończonych wiadomą tragedią - dodał pełnomocnik Blidów. - Święczkowski i Ziobro to będzie taki papierek lakmusowy, zobaczymy co zrobi z tym prokurator - zaznaczył. Podkreślił, że jest coraz bardziej zły na tę sprawę. - To oburza mnie, że siedem czy osiem osób, ludzi kierujących wymiarem sprawiedliwości, urzędników na samej wierchuszce państwa składa rozbieżne zeznania co do zdarzeń, co do tego kto, co powiedział - dodał.