i b. ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego napisał środowy "Dziennik". Według gazety, takie wnioski są w przygotowywanej przez resort skarbu białej księdze w sprawie polskich stoczni. Platforma nie wyklucza również wniosku wobec Jacka Piechoty, ministra gospodarki w rządach lewicy. Jednak, jak pisze "Dziennik", w białej księdze winą za możliwą upadłość polskich stoczni obarczony jest głównie rząd PiS. Prezes PiS pytany dziś w Sejmie o możliwy wniosek do TS w jego sprawie powiedział, że "czuje się jak w kabarecie". - Bo to jest kabaret. Myśmy uczynili wszystko, żeby stocznie uratować, począwszy od mojej rozmowy z (szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem) Barroso, kiedy doprowadziłem do odłożenia egzekucji, bo już wtedy do tej egzekucji by doszło - powiedział J.Kaczyński. Prezes PiS podkreślił, że przez cały okres, kiedy był premierem, prowadził wiele spotkań i starał się uratować stocznie "w niezwykle trudnej sytuacji". - Doprowadziliśmy do takiego stanu, w którym stocznie szanse miały, później przyszedł nowy rząd, minister (skarbu Aleksander) Grad i sytuacja jest chyba gorsza niż była - powiedział J.Kaczyński. Prezes PiS podkreślił, że nadal liczy na to, że stocznie zostaną uratowane. Według szefa PiS, PO zapowiada takie wnioski, jak ten dotyczący postawienia go przed Trybunałem Stanu, ponieważ "już sobie zdaje sprawę, że mimo bardzo dobrych dzisiaj wyników w badaniach sondażowych nie jest w stanie wygrać wyborów normalnymi metodami". Dlatego, jak mówił szef PiS, PO podejmuje takie działania jak na przykład "próby ograniczenia dotacji dla partii politycznych". W ocenie prezesa PiS, takie metody "to jest po prostu łamanie reguł demokracji" i ma on nadzieję, że "któregoś dnia przyjdzie rozliczenie tych działań". J.Kaczyński był też pytany, czy przed Trybunałem Stanu powinni stanąć politycy, czy ministrowie z rządów SLD. - Gdyby chcieć tego rodzaju kwestię rozstrzygać przy pomocy TS, to ja się obawiam, że tutaj trzeba by sięgnąć jeszcze dużo wstecz i różne osoby, które dzisiaj stoją na pomnikach, też by musiały odpowiadać - mówił. Prezes PiS nie wyjaśnił, jakie osoby ma na myśli.