- W Rosji pojawiają się głosy zadowolenia z wyroku, nie bardzo jestem w stanie je zrozumieć - mówi Saryusz-Skąpska w rozmowie z INTERIA.PL. - Być może chodzi o to, że Rosja zdaje sobie sprawę, że Trybunał w żaden sposób nie jest w stanie jej zmusić do współpracy, do ujawnienia dokumentów. W porządku, wydaliście wyrok, ogłosiliście go, napisaliście w nim, że nie współpracujemy - i co dalej? - Moskwa nie zapiera się już, że zrobili to ci, którzy to zrobili - mówi Saruysz-Skąpska. - Niezrozumiała jest jednak dla mnie argumentacja Rosji, że jej brak współpracy wynika z troski o dobro krewnych ofiar zbrodni. Jest to dla mnie dość dziwne tłumaczenie. Wyrok Trybunału jest jednak, według Saryusz-Skąpskiej, ważny dla tych, którzy przez lata toczyli z Rosją walkę o pamięć o swoich pomordowanych krewnych. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nie jest w stanie ocenić rosyjskiego śledztwa ws. zbrodni katyńskiej. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Rosja dopuściła się poniżającego traktowania krewnych ofiar zbrodni katyńskiej. Trybunał orzekł także, że Rosja nie wywiązała się ze współpracy z Trybunałem ws. skarg katyńskich z powodu odmowy przekazania kopii postanowienia o umorzeniu rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni Katyńskiej.