- Chodzi o pomoc przy pracach archeologicznych - delikatnym odkopywaniu i ściąganiu ziemi, a później pracy z pędzelkami i szpachelkami. Takich prac nie można wykonywać mechanicznie, to musi zrobić człowiek - i to bardzo ostrożnie, nie naruszając struktury gleby i szkieletów, aby zachować je do badania - powiedział prok. Piotr Nalepa z prowadzącego śledztwo katowickiego oddziału IPN. Dzięki pomocy wolontariuszy IPN chce ograniczyć koszty. Jak zaznaczył Nalepa, wolontariusze zostaną przeszkoleni przez archeologów. Wszyscy chętni proszeni są o kontakt z Punktem Konsultacyjnym IPN w Częstochowie (tel. 34˙361 08 45). O tym, że przy dworcu kolejowym Stradom znajdują się zwłoki osób, które zmarły podczas niemieckich transportów kolejowych, poinformował dwa lata temu mieszkaniec Częstochowy. Ta wiadomość zaskoczyła przedstawicieli IPN - wcześniej nie było na to żadnych dowodów ani śladów. Nawet kwerenda w częstochowskim archiwum, ogłoszenia w lokalnej prasie, kościołach; informacje i komunikaty przekazywane przez częstochowski magistrat nie potwierdziły tych informacji. - Dokonaliśmy odwiertów i okazało się, że ten człowiek miał rację. Miał on uzyskać relację od uczestnika tych wydarzeń - człowieka, który był zmuszany przez Niemców do wykopywania mogił i wrzucania tam ciał - powiedział prok. Nalepa. Odwiertów przy tzw. małej rampie dworca dokonano wiosną 2009 r. Podczas wstępnych prac znaleziono osiem ludzkich szkieletów. Jak mówi Nalepa, ekshumacja będzie prowadzona według procedury administracyjnej i przepisów postępowania karnego. Poza pracownikami IPN, zaangażowani będą też przedstawiciele organów podległych wojewodzie, służby częstochowskiego magistratu, wojsko, policja i pracownicy PKP. Szczątki zostaną przeniesione na częstochowski cmentarz komunalny. Wcześniej przedstawiciele IPN - zapowiadając ekshumację - nie podawali jej terminu, mówiąc o braku środków na ten cel. Teraz wiadomo, że prace zostaną sfinansowane ze środków Instytutu, a także Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Jak szacuje IPN, prace będą prowadzone przez co najmniej dwa tygodnie. Wstępny etap działań będzie polegał na dokładnej eksploracji terenu, gdzie już znaleziono ludzkie szczątki. - Podjęliśmy decyzję, że należy jeszcze przeprowadzić analogiczne czynności w terenie przylegającym do miejsc, w których ujawniliśmy szczątki. Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że tam także znajdują się doły śmierci. Jeśli to się potwierdzi, zakres prac automatycznie się zwiększy - zaznaczył prok. Nalepa. IPN szacuje, że w terenie, który wstępnie wyznaczono do eksploracji, może być do 100 zwłok. Jeśli zostaną znalezione dalsze "doły śmierci", ta liczba może znacząco wzrosnąć. Początkowo mówiło się, że w okolicy mogą leżeć szczątki nawet dwóch tysięcy ofiar. Według ustaleń śledztwa, przez całą II wojnę światową w pobliżu dworca Stradom zakopywano osoby, które zmarły na skutek nieludzkich warunków w czasie transportu kolejowego. Są to najprawdopodobniej Polacy wzięci do niewoli po wrześniu 1939 r., jeńcy rosyjscy po 1941 r., a także osoby wiezione do obozów koncentracyjnych, w tym prawdopodobnie powstańcy warszawscy. Mogą się tam także znajdować zwłoki ofiar działań wojennych w styczniu 1945 r.