Od kilku dni były prezydent Lech Wałęsa stawia pytania dotyczące działalności obecnego marszałka Senatu Bogdana Borusewicza w trakcie strajku w 1980 roku. Chodzi o to, kto był faktycznym przywódcą strajku w Stoczni Gdańskiej. Niektórzy działacze opozycyjni wskazują, że "mózgiem" był Borusewicz. Wałęsa kategorycznie nie godzi się z taką oceną i domaga się, żeby Bogdan Borusewicz przyznał, że to były prezydent kierował wówczas strajkiem. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński przypomina, że historycy już opisywali działalność "Solidarności". Jego zdaniem, pewne epizody jeszcze można pogłębiać, ale raczej nie dotyczy to marszałka Senatu. Łukasz Kamiński ocenia, że spór jest ambicjonalny i to nie należy do historyków, "obaj panowie powinni to sobie wyjaśnić". Marszałek Senatu, który przebywa za granicą, do tej pory nie skomentował wypowiedzi byłego prezydenta.