Jak zapowiedział Cenckiewicz w Gdańsku, na spotkaniu promującym książkę "SB a Lech Wałęsa", prace nad publikacją dotyczącą niszczenia dokumentów SB w latach 1989-1990, powinny zakończyć się w przyszłym roku. Książka ma opowiadać nie tylko o niszczeniu dokumentów, ale też: - Ochranianiu tego procesu przez część tzw. elit solidarnościowych, które wówczas partycypowały we władzy współtworząc rząd Tadeusza Mazowieckiego - powiedział Cenckiewicz i dodał, że w Trójmieście zachowały się "arcyciekawe dokumenty dotyczące sposobu niszczenia dokumentów służby bezpieczeństwa". Gontarczyk i Cenckiewicz od prawie roku zbierają też materiały do pracy na temat wywiadu cywilnego Polski Ludowej. - Chcemy wydać podstawowe dokumenty dotyczące funkcjonowania Departamentu I MSW, opisać rolę takich ludzi, jak Petelicki czy Czempiński. Wydaje się to nam bardzo istotne chociażby ze względu na to, że ci ludzie upowszechniają nawet teraz, opinie, jakoby wywiad PRL, wywiad MSW, nie należał do służby bezpieczeństwa. Chcielibyśmy pokazać, że to jest nieprawda - stwierdził Cenckiewicz. Cenckiewicz wspomniał też, że w najbliższych miesiącach ukaże się książka o Annie Walentynowicz. - Będzie to wybór dokumentów z rozpracowania pani Ani na przełomie roku 1970 i 1989 - powiedział Cenckiewicz. Niebawem ma się ukazać także tom pod redakcją Cenckiewicza i Marcina Węglińskiego na temat dekady lat 70. "w obiektywie służby bezpieczeństwa". Czwartkowe spotkanie, na którym Cenckiewicz opowiedział m.in. o planowanych przez siebie i Gontarczyka publikacjach, odbyło się w sali Akwen w gdańskiej siedzibie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Zorganizowało je miejscowe koło emerytów i rencistów "S" oraz Stowarzyszenie "Solidarni z kolebki". Przed spotkaniem, na które przyszło ponad sto osób, prezes Stowarzyszenia, Alicja Kowalczyk, próbowała wyprosić z sali przedstawicieli wszystkich mediów poza Telewizją "Trwam". Historycy IPN Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, znani są głównie z opublikowanej w ub. miesiącu książki pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". Według autorów, Lech Wałęsa w początkach lat 70. był agentem SB o kryptonimie "Bolek"; akta o tym świadczące miał zabrać w latach 90.; a w 2000 r. Sąd Lustracyjny miał wadliwie ocenić dowody nt. Wałęsy i pominął ich część. Sam b. prezydent zdecydowanie zaprzecza zarzutom o współpracę.