- Połowa ofiar to Polacy żydowskiego pochodzenia - mówi Mateusz Szpytma zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. - Skala terroru był tak duża, że ówczesne Państwo Podziemne i powojenny rząd komunistyczny nie mogły tego ustalić. Ustalenie pełnej liczby ofiar to nasz obowiązek. Musimy przywrócić pamięć o tych, którzy zginęli - dodaje Mateusz Szpytma. Dane pięciu milionów ofiar Od dziesięciu lat z inicjatywy byłego prezesa IPN-u Janusza Kurtyki i ówczesnego wiceministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Tomasza Merty został uruchomiony specjalny program, który gromadzi dane o wszystkich osobach pomordowanych i represjonowanych. IPN powierzył jego prowadzenie Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Zgromadziliśmy już dane pięciu milionów ofiar - mówi Dariusz Pawłoś prezes Fundacji. Wyzwanie jest ogromne. Polska przed II wojną światową liczyła trzydzieści pięć milionów obywateli. Pierwszy spis ludności po wojnie mówi o dwudziestu trzech milionach mieszkańców. - Co się stało z dwunastoma milionami ludzi? - pyta Dariusz Pawłoś. Apel IPN Prowadzenie programu jest trudne, bo z jednej strony zaczął się on o wiele za późno. Z drugiej niezwykle trudno uzyskać dane o Polakach mieszkających wówczas na wschodzie kraju. IPN i Fundacja apelują, aby zgłaszać informacje o bliskich i sąsiadach, którzy zginęli w czasie II wojny światowej. Ogólnopolska baza danych działa na stronie internetowej straty.pl. Tam też jest specjalny kwestionariusz zgłoszenia.