IPN obecnie prowadzi ok. 30 postępowań dotyczących zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, w wyniku której członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) w latach 1943-1945 zamordowali na Wołyniu i we wschodniej Galicji - według szacunków Instytutu - ok. 100 tys. Polaków - mężczyzn, kobiet i dzieci. W największym śledztwie w tej sprawie, które prowadzi pion śledczy IPN w Lublinie, przyjęto kwalifikację tej zbrodni jako ludobójstwa. "Nie ulega wątpliwości, iż zbrodnie, których dopuszczono się wobec ludności narodowości polskiej, noszą charakter nie podlegających przedawnieniu zbrodni ludobójstwa. Fakt podjęcia przez przywódców OUN-UPA decyzji o usunięciu ze wschodnich terenów II RP, a w przypadku Wołynia o wymordowaniu wszystkich Polaków zamieszkujących sporne ziemie w celu uzyskania przed ewentualnymi rozmowami pokojowymi, po zakończeniu wojny, terenów czystych etnicznie, znajduje oparcie w świetle ujawnionych dokumentów, zeznań setek świadków, opinii biegłych historyków, relacji znawców przedmiotu i posiadanych przez nich dokumentów archiwalnych" - informuje pion śledczy IPN. Odpowiedzialni za masakrę Prokuratura Instytutu Pamięci Narodowej wskazuje również na formacje i ludzi odpowiedzialnych za dokonanie masakry. "Antypolskie akcje, mające na celu fizyczne zniszczenie (eksterminację) ludności polskiej z terenu Wołynia, zostały zaplanowane i przygotowane przez polityczne i wojskowe gremia przywódcze OUN-UPA, a wykonane przez podległe im oddziały zbrojne i podporządkowane im grupy samoobrony ukraińskiej oraz zaagitowanych do tego celu chłopów" - czytamy w informacji IPN. "Morderstwa i wytępianie ludności cywilnej na Wołyniu podjęte zostały w celu zniszczenia Polaków jako grupy narodowej, traktowanej jako przeszkoda w utworzeniu +Wielkiej Ukrainy+" - podkreślają prokuratorzy Instytutu. Śledztwo w sprawie rzezi wołyńskiej dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów, które prowadzi lubelska prokuratura IPN, dotyczy wyłącznie byłego województwa wołyńskiego i obejmuje lata 1939-1945. W historiografii przyjmuje się jednak, że początek zbrodni wołyńsko-galicyjskiej miał miejsce w nocy z 8 na 9 lutego 1943 r. w Parośli w pow. Sarny na Wołyniu. Sotnia UPA Hryhorija Perehijniaka "Dowbeszki-Korobki" dokonała wówczas masakry od ok. 150 do ok. 170 polskich mieszkańców, w tym dzieci i niemowląt. Zbrodnia w Parośli była pierwszą zbrodnią na tak wielką skalę dokonaną przez UPA na Polakach; istnieją jednak przypadki wcześniejszych pojedynczych zbrodni dokonywanych przez UPA na Polakach. IPN podaje, że przedmiotem w jego największym postępowaniu dot. zbrodni wołyńskiej jest "dopuszczenie się zabójstw kilkudziesięciu tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci narodowości polskiej, znęcania się fizycznego, psychicznego nad członkami polskiej grupy narodowej". Poza morderstwami sprawcy rzezi dokonywali zniszczeń lub kradzieży mienia Polaków, a także dokonywali represji, w tym - jak podaje IPN - "czynów nieludzkich", które tworzyły warunki grożące Polakom biologicznym wyniszczeniem lub zmuszały ich do ucieczki z Wołynia. "Szacunkowo zamordowanych na Wołyniu zostało około 60, a nawet 80 tysięcy osób narodowości polskiej" - stwierdza IPN, przypominając też, że akcja nacjonalistów ukraińskich objęła setki miejscowości, wsi, kolonii na terenie województwa wołyńskiego, nie licząc miejsc i obszarów nie zamieszkanych, gdzie również dokonano licznych mordów. Należy pamiętać, że poza terenem dawnego województwa wołyńskiego członkowie UPA mordowali Polaków również w Galicji Wschodniej: w województwach lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim, a także w części Lubelszczyzny i Polesia - stąd szacunki IPN, że w sumie w zbrodni wołyńsko-galicyjskiej zginęło ok. 100 tys. Polaków (przez niektórych historyków podawane są także wyższe liczby, które sięgają nawet do ok. 130 tys. śmiertelnych ofiar). Dziesiątki tysięcy Polaków, którym udało się przeżyć masakrę, zostało zmuszonych do ucieczki pozostawiając cały dorobek nie tylko swojego życia, ale także poprzednich pokoleń; duża część tych osób trafiła następnie na roboty do Niemiec. Prokuratura IPN w Lublinie w sprawie zbrodni wołyńskiej w dalszym ciągu przesłuchuje świadków. Ponadto trwają kwerendy archiwalne, są też realizowane i planowane kolejne wnioski o przeprowadzenie czynności w drodze międzynarodowej pomocy prawnej, w tym także do organów wymiaru sprawiedliwości Ukrainy. Ponadto do sprawy dołączono materiał dowodowy w ramach międzynarodowej pomocy prawnej z Federacji Rosyjskiej. "Z uwagi na fakt, iż inicjatywa dowodowa w przedmiotowym śledztwie nie została wyczerpana, istnieje prawdopodobieństwo ustalenia sprawstwa niektórych osób, szczególnie usytuowanych niżej w hierarchii wojskowej i politycznej OUN-UPA i skutecznego ich oskarżenia, tym bardziej, że zgodnie z zasadami prawa norymberskiego, działanie na rozkaz nie zwalnia od odpowiedzialności karnej, może mieć jedynie wpływ na złagodzenie kary" - informuje pion śledczy IPN. 75 lat od zbrodni W najbliższych dniach minie 75. rocznica kulminacji zbrodni wołyńsko-galicyjskiej. 11 lipca 1943 r. oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na ok. 100 polskich miejscowości, głównie w powiatach kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. W ocenie badaczy, tylko tego jednego dnia mogło zginąć ok. osiem tys. Polaków - głównie kobiet, dzieci i starców. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, noży i innych narzędzi, nierzadko w kościołach podczas mszy św. i nabożeństw. W odpowiedzi na zbrodnie dokonywane na polskiej ludności cywilnej polskie podziemie zbrojne podjęło akcje odwetowe. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym należy pamiętać, że część ofiar zginęła z rąk UPA, za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi. Z powodu zbrodni wołyńsko-galicyjskiej Polskę i Ukrainę do dzisiejszego dnia dzieli różna pamięć o roli OUN-UPA. O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.