- Oszuści matrymonialni żerując na współczuciu, zapewniając o miłości, wyłudzają pieniądze. Mechanizm jest zawsze taki sam. Mężczyźni działają na portalach randkowych i społecznościowych, zawsze zwracają uwagę na samotne i dobrze sytuowane kobiety - tłumaczy asp. szt. Wioletta Szubska z Komendy Głównej Policji.Dodaje, że profile na portalach społecznościowych doskonale odsłaniają życie prywatne potencjalnych ofiar, zdjęcia zdradzają styl i poziom życia. Równie łatwo na portalu tego typu stworzyć można fikcyjną tożsamość. - Aby wzbudzić zaufanie i wyłudzić pieniądze, oszuści podają się np. za lekarzy czy "amerykańskich żołnierzy" stacjonujących rzekomo w Iraku czy Afganistanie. Niestety, wiele kobiet daje się im zwieść - wskazuje policjantka. Zauważa, że oszust zwykle przedstawia się jako wdowiec lub rozwodnik, częściej wdowiec z dzieckiem, co ma w założeniu chwytać za serce. Gdy relacja staje się już bardzo bliska, mężczyzna przechodzi do działania. Nagle pojawiają się jakieś problemy - brakuje mu pieniędzy do zakupu ich wspólnego domu, czy też pojawiły się problemy celne po tym, jak wysłał ukochanej prezent, a kobieta związana emocjonalnie stara się mu pomóc i przekazuje pieniądze. Rozkochują w sobie i proszą o pieniądze Tak właśnie było w przypadku 48-latki z Legnicy, która przez pewien czas korespondowała z mężczyzną podającym się za amerykańskiego żołnierza przebywającego na misji w Afganistanie. Mężczyzna przesłał jej swoje zdjęcia, opowiadał o tym, że jest wdowcem i ma syna, który mieszka w Teksasie. Interesował się też życiem osobistym 48-latki, wzbudził jej zaufanie i nawiązał z nią więź emocjonalną. Pewnego dnia powiedział, że jedzie na operację militarną do Syrii. Miał żyć tam w koszmarnych warunkach, bez jedzenia i dostępu do swojego konta. Wtedy poprosił o pieniądze. Kobieta początkowo nie chciała się zgodzić, wtedy mężczyzna naciskał, brał ją na litość, pisał, że jeśli mu nie pomoże, to jego syn zostanie bez ojca. Zapewniał, że zwróci całą kwotę, gdy tylko wróci z Syrii. Kobieta co jakiś czas przelewała mu pieniądze - łącznie było to 173 tysiące złotych. Kiedy zorientowała się, że została oszukana, zgłosiła sprawę na policję. Tymczasem 67-letnia kobieta z Brodnicy poznała w internecie "marynarza z Hamburga". Mężczyzna krok po kroku rozkochiwał ją w sobie, aż wreszcie powiedział, że chce jej przesłać wyjątkowy prezent. W przesyłce miało być 450 tys. funtów brytyjskich oraz drogocenna biżuteria. Kobieta miała jedynie opłacić przesyłkę - ostatecznie przelała "marynarzowi" w kilku transzach ponad 100 tysięcy złotych. Mężczyzna zerwał kontakt, a kobieta zgłosiła sprawę na policję. - Konwersacja z mężczyzną - oszustem matrymonialnym - trwa co najmniej kilka miesięcy. W tym czasie budowana jest więź i codzienna wymiana miłosnych wiadomości, podczas rozmowy "padają wzniosłe słowa" - planowanie wspólnej przyszłości. Można śmiało powiedzieć, że oszust gra na uczuciach swojej wybranki - tłumaczy policjantka. Zobacz także: "OSZUST Z TINDERA" PRZERYWA MILCZENIE. "PRZEMÓWIĘ DO CAŁEGO ŚWIATA" Ten "związek" trwał ponad dwa lata Wzniosłe słowa, a nawet obietnica małżeństwa padły w przypadku kolejnej oszukanej kobiety. "Wojskowy lekarz ze Stanów Zjednoczonych" napisał do 60-latki z powiatu jaworskiego na portalu randkowym. W długich rozmowach zwierzał się jej ze swoich planów i problemów. Pisał, że planuje przyjechać na urlop do Polski, by ją odwiedzić, jednak potrzebuje pieniędzy dla lekarza z Włoch, który miałby go w tym czasie zastąpić. Zakochana 60-latka bez wahania przelała "lekarzowi" 55 tysięcy złotych - część z tej kwoty stanowiły jej oszczędności, na resztę zaciągnęła pożyczkę. Po przelewie uczucie rozkwitło na tyle, że mężczyzna obiecał ożenić się z 60-latką. Przyszły mąż potrzebował jednak pieniędzy na organizację ich wspólnego życia. Wtedy kobieta poprosiła swojego syna o pomoc, by ten wziął 40 tysięcy złotych pożyczki. Łącznie przelała oszustowi ponad 90 tysięcy złotych. Ostatecznie sprawa została zgłoszona na policję. Z 44-letnią mieszkanką Lublina skontaktował się mężczyzna podający się za marynarza z USA. Początkowo rozmawiali tylko za pośrednictwem portalu społecznościowego, później zaczęły się też wideorozmowy. Po około dwóch miesiącach znajomości oświadczył, że statek, którym płynie, został napadnięty przez piratów. W trakcie napadu miało zginąć siedem osób, a on sam musiał wysłać bardzo ważne dokumenty i pieniądze do Wielkiej Brytanii. Od tego czasu zaczęły pojawiać się prośby o pieniądze. Były to różne kwoty na opłacenie spedycji, podatków czy też agenta mającego zająć się dokumentami marynarza. Poprosił ją także o opłacenie pobytu w Ghanie, gdzie miał zostać dodatkowo okradziony. Później kobieta przelała mu na konto pieniądze na pobyt w szpitalu i leczenie. Oszust, chcąc podtrzymać zaufanie mieszkanki Lublina, cały czas zapewniał ją o chęci spotkania i zwrotu pieniędzy, co nigdy się nie wydarzyło. Łącznie, w ciągu ponad dwóch lat, kobieta straciła 400 tysięcy złotych. Jak się chronić przed matrymonialnymi oszustami? Karolina Głogowska, feministka i autorka książki "Mój ukochany wróg" podkreśla w rozmowie z Interią, że działający w taki sposób mężczyźni są psychopatami lub socjopatami. - Nie mają uczuć, brak im empatii. Mają jednak bardzo mocno wykształconą zimną empatię, czyli doskonale potrafią wyczuć potrzeby drugiej osoby - mówi. Wskazuje, że tak potrafią prowadzić rozmowę z kobietą, by już po kilku godzinach czy dniach wiedzieć, czego ona potrzebuje. - Czy jest silną i niezależną kobietą, która ma luki w życiu prywatnym i brakuje jej miłości, czy jest samotną matką, która potrzebuje pomocy w życiu codziennym. Oni wyczuwając te rzeczy bombardują ją miłością, zasypują dowodami uczucia - wskazuje Głogowska. Jak się chronić przed matrymonialnymi oszustami? - Nie należy ignorować tak zwanych czerwonych flag, czyli sytuacji, w których zaczynają wychodzić na jaw kłamstwa mężczyzny. Część kobiet ich nie widzi, bo chce, żeby ta bajka trwała, a część je widzi i ignoruje. Jeden z psychologów powiedział mi, że najważniejsze to ufać swojej własnej intuicji. Osoby, które łatwiej wpadają w macki takiego oszusta, są zewnątrzsterowne, to znaczy, że bardziej ufają osobom z zewnątrz - znajomym, rodzinie - niż sobie - zaznacza Głogowska. Psychopata poluje na zasoby, często są to pieniądze, ale równie często jest to seks. Zasobem jest też uczucie i właśnie takie przypadki ujawniła w swojej książce Karolina Głogowska. Psychopata, którego opisała, doprowadzał swoje ofiary na skraj samobójstwa. Asp. szt. Wioletta Szubska przypomina: - W sytuacji, gdy jesteśmy ofiarą oszustwa powinniśmy zgłosić się do najbliższej jednostki policji lub prokuratury. Należy pamiętać, że w przypadku, gdy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa zostanie zgłoszone w jednostce, która jest właściwa dla miejsca popełnienia przestępstwa, pozwoli to uniknąć czasu, jaki jest potrzebny na przekazanie sprawy. Zawiadomienie o popełnieniu każdego przestępstwa można złożyć pisemnie lub ustnie do protokołu. Do zawiadomienia należy dołączyć posiadane dane, które umożliwią zidentyfikowanie sprawcy: nick, numer IP, a także podać na jakim portalu zamieszczone jest konto oraz jakie widnieją tam treści. Warto załączyć stosowne wydruki.