Jednocześnie zaznaczył, że nie dysponuje instrumentami, których mogłaby użyć przeciwko Rosji w sytuacji utrzymywania przez ten kraj embarga na polskie produkty. - KE ma nadzieję, że jej misja potwierdzi, że Polska rozwiązała już wszystkie problemy, które wykazała poprzednia misja KE w Polsce w lipcu - powiedział Tod, który jest rzecznikiem odpowiedzialnego za zdrowie i ochronę konsumentów komisarza UE Markosa Kyprianu. - Wówczas KE będzie miała silny argument w rozmowach z Rosją, by znieść embargo. Nawet na najwyższym politycznym poziomie - dodał. Wtedy, tłumaczył Tod, zgodnie z rekomendacją komisarza Kyprianu, sprawę embarga podejmie na szczycie UE-Rosja 24 listopada w Helsinkach sam przewodniczący KE Jose Barroso w rozmowach z prezydentem Władimirem Putinem. Jednocześnie Tod podkreślił, że jeszcze w lipcu Polska nie spełniała wszystkich standardów dotyczących eksportu żywności. - Choć KE nie uważa, że są one wystarczającym wytłumaczeniem dla embarga, to chodziło o rzeczywiste problemy - podkreślił Tod. - Misja wykazała, że Polska nie spełniała unijnych standardów dotyczących kontroli tranzytu żywności - tłumaczył. Odmówił jednak pokazania dziennikarzom raportu sporządzonego po lipcowej misji KE, tłumacząc, iż nie ma on charakteru publicznego. Również w czwartek KE bardzo wyraźnie powiedziała, że nie ma instrumentów umożliwiających jej ukaranie Rosji w przypadku utrzymywania przez ten kraj restrykcji handlowych, nawet jeśli misja KE wykaże, że restrykcje są nieuzasadnione. Wprowadzenie sankcji wobec Rosji sugerował m.in. polski premier Jarosław Kaczyński. - Rosja nie jest członkiem WTO (Światowa Organizacja Handlu), więc nie dotyczą jej normy tej organizacji. KE nie dysponuje więc prostym mechanizmem, którego mogłaby użyć, nawet jeśliby chciała, przeciwko Rosji - powiedział Tod. Gdyby Rosja była w WTO, wówczas sprawą mógłby się zająć sąd arbitrażowy tej instytucji, który mógłby podjąć decyzję o sankcjach wobec Moskwy. W interesie Unii Europejskiej - mówi się nieoficjalnie w Brukseli - nie leży natomiast zwiększanie stawek celnych w handlu z Rosją. UE importuje z Rosji głównie gaz i ropę i żaden kraj nie zgodzi się na takie sankcje - powiedział pragnący zachować anonimowość dyplomata. To właśnie utrzymywanie przez Rosję od roku restrykcji handlowych na polską żywność jest jednym z powodów sprzeciwu Warszawy na rozpoczęcie negocjacji nowego globalnego porozumienia UE z Rosją. Według polskich danych, straty Polski w wyniku rosyjskich restrykcji handlowych szacowane są już na 400 mln euro, co stanowi 11 procent rocznego polskiego eksportu do Rosji. UE - przekonana, że potrzebuje nowego porozumienia z Rosją, by wzmocnić współpracę energetyczną - chciałaby rozpocząć negocjacje już na szczycie UE-Rosja 24 listopada w Helsinkach. Wcześniej kraje UE muszą jednomyślnie przyjąć tzw. mandat negocjacyjny. Badająca sprawę polskiego eksportu misja KE, to eksperci, którzy z innego powodu byli obecnie w Polsce. KE przedłużyła ich pobyt o kilka dni.