Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Giżycku, Jerzy Chmielewski, zajmował się grobem Piotra Woźniaka-Staraka w Fuledzie na wniosek powiatowego sanepidu z Giżycka. Sprawdzał, czy pochówku dokonano w katakumbach. "Byłem na miejscu i opisałem, co widziałem, opierałem się też na przekazanych mi dokumentach" - powiedział powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Giżycku. W jego ocenie miejsce pochówku Woźniaka-Staraka nie spełnia opisanych w przepisach wymogów bycia katakumbą. "To, co widziałem na miejscu, jest małą architekturą, jeśli chodzi o to, co zbudowano na powierzchni. Nie wiem, jak grób wygląda w środku, opierałem się na przekazanych mi informacjach i dokumentach" - powiedział Chmielewski. W piśmie, które powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Giżycku przesłał sanepidowi i wójtowi Giżycka widnieje stwierdzenie, iż w myśl przepisów grób Woźniaka-Staraka nie jest katakumbą. Jakie kroki zostaną podjęte? "Nie wiem jeszcze, jakie kroki podejmiemy w tej sprawie. Jest ona bardzo delikatna i wrażliwa, dotyczy trudnych kwestii. Z drugiej strony mamy przepisy, które w kraju obowiązują" - powiedział wójt Giżycka Marek Jasudowicz. W myśl "Ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych" z 1959 r., to gmina nadzoruje kwestie pochówku. Jasudowicz powiedział, że zanim podejmie jakiekolwiek decyzje, będzie się konsultował z powiatowym sanepidem, na którym także ciąży obowiązek nadzoru nad miejscami pochówku. "Sądzę, że potrzebujemy kilku dni do namysłu" - powiedział Jasudowicz. Powiatowy sanepid z Giżycka nie odpowiedział na pytania dotyczące dalszych działań tej służby w Fuledzie. Założenia ustawy o cmentarzach Ustawa o cmentarzach wskazuje, że pochówku zmarłych można dokonywać na cmentarzach. Artykuł 18. tej ustawy stwierdza, że "kto narusza przepisy niniejszej ustawy lub rozporządzeń wydanych na jej podstawie, podlega karze aresztu lub grzywny. Orzekanie następuje w trybie przepisów o postępowaniu w sprawach o wykroczenia". Wypadek Piotra Woźniaka-Staraka 18 sierpnia br. producent filmowy Piotr Woźniak-Starak wypadł z motorówki na jeziorze Kisajno. Do wypadku doszło w nocy. Nurkowie odnaleźli ciało 22 sierpnia. Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, która bada okoliczności zdarzenia, podała, że przyczyną zgonu producenta była "ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa, będąca następstwem masywnego urazu czaszkowo-mózgowego, w wyniku działania narzędzia ostrokrawędzistego. Rozmieszczenie i cechy morfologiczne ran wskazują, że najprawdopodobniej powstały one w wyniku zadziałania śruby napędowej łodzi motorowej". Prokuratura ujawniła też, że badania chemiczne krwi zmarłego wykazały obecność 1,7 promila alkoholu etylowego, zaś badania chemiczne moczu wykazały obecność 2,4 promila alkoholu etylowego. Decyzją rodziny Piotr Woźniak-Starak został pochowany na terenie posiadłości rodzinnej w Fuledzie w gminie Giżycko. Gdy rodzina ujawniła zamiar pochówku na prywatnej posesji, Warmińsko-mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny poinformował, że rodzina nie dostała na to zezwolenia. "Takiej decyzji nie podjęła ani powiatowa, ani wojewódzka stacja sanepidu" - napisano w komunikacie sanepidu. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Krzysztof Stodolny, powiedział, że ustalenia powiatowego inspektora nadzoru budowlanego "nie są przedmiotem prowadzonego postępowania i jako takie nie będą przez prokuraturę badane". "Prowadzimy w tej sprawie czynności dowodowe" - powiedział Stodolny. Z dotychczasowych ustaleń w sprawie śmierci Piotra Woźniaka-Staraka wynika, że w nocy producent filmowy pływał motorówką z 27-letnią kobietą. Podczas manewru skrętu obydwoje wypadli do wody. Kobieta zdołała dopłynąć sama do brzegu. Przez 5 dni powierzchnię, dno i brzegi jeziora przeszukiwali m.in. policyjni wodniacy, straż pożarna, ratownicy MOPR i WOPR z Gdyni - wyposażeni w specjalistyczny sprzęt, w tym sonary i robota do prac pod wodą. Piotr Woźniak-Starak był producentem filmowym i reklamowym. Jego największym sukcesem byli "Bogowie" w reż. Łukasza Palkowskiego. Wyprodukował także m.in. "Sztukę kochania" w reż. Marii Sadowskiej oraz "Ukrytą grę" Łukasza Kośmickiego.