Przewodniczący Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych Kazimierz Smoliński (PiS) poinformował, że wicemarszałek Ryszard Terlecki przekazał wniosek do zaopiniowania dla Prezydium Sejmu. Po dwugodzinnej debacie i wysłuchaniu stron komisja regulaminowa negatywnie zaopiniowała wnioski Jachiry i Nitrasa w sparwie wykluczenia z obrad. Głosowano odwołania obojga posłów od decyzji o wykluczeniu. W obu przypadkach za pozytywnym rozpatrzeniem wniosków 7 posłów było za, a 8 przeciw. "Zapytałam, dlaczego Kaczyński boi się kobiet" Klaudia Jachira podczas komisji mówiła, że Ryszard Terlecki postanowił wykluczyć ją z obrad nie dlatego, że zrobiła coś złego, ale dlaczego, że zadawała pytania, którymi - jak podkreśliła - "żyje dzisiaj ulica". "Zapytałam, dlaczego Jarosław Kaczyński boi się kobiet, dlaczego nie zajmujemy się w Sejmie tym, czym żyje ulica, tym, że odbierane jest kobietom prawo, odbierane jest prawo człowieka do wyboru, dlaczego w tym Sejmie i dlaczego tylnymi drzwiami pseudo-Trybunał Konstytucyjny przejęty przez obecną władzę wprowadza prawo odbierające wybór, odbierające podmiotowość kobietom" - mówiła Jachira. Nitras: Po prostu grzecznie, normalnie stałem Z kolei Sławomir Nitras bronił się, że "pan marszałek Terlecki na oślep, absolutnie na oślep kierował oskarżenia pod adresem posłanek i posłów". "Nic nie robiłem, po prostu grzecznie, normalnie stałem. Padłem tylko i wyłącznie ofiarą tego, że pan Terlecki po prostu zna moje nazwisko. Jakbym był posłem bardziej anonimowym, on by mnie nie znał, to po prostu szukałby innej ofiary" - przekonywał. "My nie zrobiliśmy nic złego, a szczerze mówiąc pan Terlecki jest osobą ostatnią, które ma jakiekolwiek prawa do tego, żeby w Sejmie kogokolwiek karać dlatego, że nikt tak jak on nie pokazuje pogardy wyborcom i również kolegom i koleżankom parlamentarzystom" - powiedział Nitras. "Pan marszałek szuka kozłów ofiarnych" Posłowie KO i Lewicy apelowali, aby komisja obejrzała nagrania z posiedzenia, którego dotyczą kary, a nie opierali się tylko na stenogramie. Podczas głosowania ten wniosek został jednak odrzucony. Wiceszef komisji Jarosław Urbaniak (KO) podkreślał, że wykluczenie z obrad to najcięższa kara, którą może otrzymać poseł. "I ta kara powinna być bardzo mocno uzasadniona" - dodał, a ta takiego uzasadnienia nie ma. Urbaniak podkreślił, że wicemarszałek Terlecki powinien wskazać w jaki sposób Nitras i Jachira przeszkadzały mu w prowadzeniu obrad. "Wszyscy widzieliśmy jak pan marszałek Terlecki szuka kozłów ofiarnych. Przecież pierwszą osobą, która przeszkadzała mu prowadzić obrady, była posłanka (Lewicy, Joanna) Scheuring-Wielgus, żeby nie interwencja posła (szefa klubu Lewicy, Krzysztofa) Gawkowskiego, który zwrócił uwagę, że pani posłanka siedzi sobie grzecznie w szóstym rzędzie, to pewnie też byłaby wykluczona" - ocenił. Chcą ukarania Terleckiego za słowa o SS W opinii posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (KO) ukarany powinien zostać wicemarszałek Terlecki za komentarze, a także posłowie PiS, którzy odpychali posłów Koalicji. "Pan marszałek Terlecki sprowokował posłów do zdenerwowania i buntu" - oceniła. Marek Rutka (Lewica) i Agnieszka Pomaska (KO) zapowiedzieli, że ich ugrupowania złożą wniosek do komisji etyki o ukaranie Terleckiego za jego słowa o SS i Hitlerjugend. Jak doszło do wykluczenia posłów? Po rozpoczęciu wtorkowych obrad Sejmu wicemarszałek Ryszard Terlecki (PiS) powiedział, że "z przykrością stwierdza, że na sali wśród posłów Lewicy i PO są posłowie, którzy mają maseczki ze znakami do złudzenia przypominającymi symbole Hitlerjugend i SS". Następnie na mównicy stanęły posłanki Lewicy, gdy jedna z nich, Joanna Scheuring-Wielgus, składała wniosek formalny o włączenie do porządku obrad projektu Lewicy liberalizującego przepisy dotyczące aborcji. Miały maseczki ze znakiem błyskawicy - znakiem protestów odbywających się po wyroku TK ws. przepisów dotyczących aborcji. Posłanki miały tabliczki z napisami m.in. "kobieta decyduje" i "legalna aborcja". Następnie podeszły do ławy poselskiej, w której siedział szef PiS Jarosław Kaczyński. Między grupą posłanek a prezesem PiS stanęli posłowie i posłanki PiS. Posłowie opozycji skandowali m.in. "hańba" i " to jest wojna". Terlecki wezwał na salę Straż Marszałkowską - funkcjonariusze oddzielili ławy poselskie PiS od grupy posłów opozycji. Wicemarszałek pouczał poszczególnych posłów, że naruszają porządek obrad. Ostatecznie wykluczył z obrad dwoje z nich - Klaudię Jachirę i Sławomira Nitrasa. Przywrócenia do udziału w obradach dwójki posłów zażądał z mównicy sejmowej szef klubu KO Cezary Tomczyk. Marszałek Terlecki zapowiedział wówczas zwołanie sejmowej komisji regulaminowej i poinformował, że po niej odbędzie się posiedzenie Prezydium Sejmu.