Sekretarz miasta Rafał Czajkowski, któremu podlega radomska Straż Miejska, poinformował, że decyzja komendanta SM jest efektem wewnętrznego postępowania wyjaśniającego. Wykazało ono - jak zaznaczył - że strażnicy miejscy obecni na manifestacji KOD podjęli błędną decyzję, odjeżdżając radiowozem z miejsca manifestacji. Funkcjonariusze tłumaczyli, że wezwali drugi radiowóz, a sami chcieli przejechać w inne miejsce, by wyjść naprzeciw idącej w dół ulicy Żeromskiego grupie Młodzieży Wszechpolskiej. Czajkowski powiedział, że szef Straży Miejskiej zdecydował o wyciągnięciu konsekwencji służbowych na podstawie analizy zebranych materiałów i rozmów ze funkcjonariuszami. "W stosunku do dowódcy patrolu rozwiązano umowę o pracę. Drugi ze strażników dostał naganę" - wyjaśnił Czajkowski. Konsekwencje wobec lokalnej policji Wcześniej, w związku z zarzutem braku obecności policji podczas zgromadzenia KOD-u w Radomiu komendant główny policji zarządził kontrolę w jednostce w Radomiu. W wyniku kontroli odwołano szefa radomskiej policji oraz komendanta komisariatu, który był odpowiedzialny za zabezpieczenie manifestacji oraz jego zastępcę. W sobotę grupa ubranych w koszulki Młodzieży Wszechpolskiej młodych ludzi pojawiła się na manifestacji KOD zorganizowanej z okazji rocznicy radomskiego Czerwca’76. Wykrzykiwali hasła takie jak m.in. "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!". Działacze i sympatycy Komitetu Obrony Demokracji starali się zagłuszać narodowców sygnałami z syren, brawami i gwizdami. W pewnym momencie doszło do bójki pomiędzy przedstawicielami obydwu stron. Przedstawiciele KOD informowali potem na portalach społecznościowych, że jeden z ich działaczy został zaatakowany przez przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej. Ci z kolei twierdzili, że musieli bronić swojego kolegi, zaatakowanego przez przedstawiciela KOD. Trzech młodych mężczyzn usłyszało zarzuty w związku z pobiciem działacza KOD. Prokuratura objęła ich dozorem policyjnym.