Incydent nad wsią Szaleniec. Wojsko dalej milczy
Jak podaje "Rzeczpospolita", mieszkańcy kilku wsi koło Malborka ponieśli straty, po tym jak z wielką prędkością przeleciał nad ich gospodarstwami samolot bojowy MiG-29. Gazeta podkreśla, że wojsko milczy w sprawie i nie kwapi się do naprawienia wyrządzonych szkód.
"Pion wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie incydentu lotniczego, do którego doszło 20 czerwca z udziałem samolotu bojowego MiG-29" - pisze "Rzeczpospolita. Z informacji, które otrzymali od prokuratora Mariusza Duszyńskiego wynika, że śledztwo to ma dotyczyć niebezpieczeństwa spowodowanego przez pilota samolotu.
Samolot przekroczył barierę dźwięku
Z informacji podanej przez prokuratora możemy się dowiedzieć, że poszkodowanymi są mieszkańcy wsi Szaleniec, Kławki, Złotowo i Krzyżanowo w gminie Stare Pole. Do incydentu miało dojść 20 czerwca, kiedy samolot przelatujący nad tymi miejscowościami przekroczył prędkość dźwięku.
"Na skutek uderzenia fali dźwiękowej doszło do uszkodzenia pokryć dachowych w kilku budynkach" - podaje Dowództwo Generalne. Mieszkańcy informowali też o uszkodzeniu szyb w domach. Wojsko zapewniło, że pokryje wszelkie straty.
Po tym zdarzeniu pilot miał zostać odsunięty od lotów. "Rzeczpospolita" nie dostała odpowiedzi na pytanie, czy pilot poniesie dalsze konsekwencje.
Wojsko milczy w sprawie
Reporterzy "Rz" nie byli w stanie uzyskać konkretnych informacji, zarówno od wojska jak i od prokuratury, czy mieszkańcy mogą liczyć na jakiekolwiek zadośćuczynienie.
- Nic nie naprawili, pisali coś o ubezpieczeniu - powiedziała dziennikarzom Sylwia Dudek, sołtys wsi Kławka-Szaleniec. Dodała, że ona sama też poniosła straty w budynku gospodarczym na jej posesji - naprawiła je sama.
Źródło: rp.pl