oburzony poseł PiS Jacek Kurski. Arkadiusz Mularczyk dodał, że będzie wnosić o kolejne wezwanie Pogorzelskiego. - Oszukaliście mnie trzykrotnie, zapowiadając zadanie pytania, a następnie wygłaszaliście przemówienia polityczne, dlatego zgodnie z regulaminem odebrałem wam głos - odparł Czuma. - Mam jeszcze szereg istotnych pytań do Pogorzelskiego - tak na wznowionym po przerwie posiedzeniu komisji uzasadnił Mularczyk swój wniosek o ponowne wezwanie wiceprokuratora generalnego. Czuma powiedział, że wniosek przekaże całej komisji i na następnym posiedzeniu komisji będzie on głosowany. - Przewodniczący Czuma zorientował się, że przesłuchanie idzie w kierunku bardzo niewygodnym dla szefa obecnego resortu sprawiedliwości, również dla pana Pogorzelskiego, przerwał pytania, uchylił je i zwolnił świadka - relacjonował na konferencji prasowej Mularczyk. Kurski powiedział, że miała miejsce "pierwsza w historii komisji śledczej ucieczka świadka" z sali posiedzeń. - Uważamy to za skandal - powiedział. Dodał, że dopuszczenie do takiej sytuacji przez szefa komisji - w ocenie Kurskiego - jest "niedobre, fatalne i wykracza poza regulamin pracy komisji". Poseł PiS powiedział, że posłom opozycji nie pozwolono zadać kolejnych pytań prokuratorowi Pogorzelskiemu. - Domyślamy się dlaczego, jest to świadek kluczowy jeśli chodzi o dotychczasowe stadium prac komisji - stwierdził Kurski. Dodał, że zeznający już przed komisją prokuratorzy Aneta Rafałko i jej następca na funkcji rzecznika dyscyplinarnego Mieczysław Tabor "byli w oczywisty sposób naciskani przez zastępcę prokuratora generalnego prokuratora Pogorzelskiego, by zmienić swoje zdania i na siłę kontynuować postępowanie dyscyplinarne (wobec b. szefowej warszawskiej prokuratury okręgowej Elżbiety Janickiej)". Kurski powiedział, że w chwili, gdy posłowie PiS zaczęli podczas przesłuchania Pogorzelskiego "doprecyzowywać sposób, w jaki prokurator Pogorzelski wywierał nacisk na rzeczników dyscyplinarnych", odebrano im głos i "w pospiesznym trybie przewodniczący Czuma doprowadził de facto do ucieczki świadka z sali posiedzeń komisji śledczej". W ocenie Mularczyka, "teraz są faktyczne naciski, aby te sprawy (pojawiające się podczas przesłuchań komisji - red.) szły w takim kierunku, w jakim oczekuje resort sprawiedliwości". Według Kurskiego, komisja ma "na siłę szukać haków przeciwko rządom PiS". Poseł ocenił, że zakończenie przesłuchania Pogorzelskiego to "ewidentny numer, szwindel". - Jest człowiek, który odpowiada za wpływanie na rzeczników dyscypliny, którzy umarzają postępowanie w sprawie rzekomych zbrodni PiS-u, to wówczas nam się odbiera głos i umożliwia ucieczkę świadka niewygodnego dla PO z sali posiedzeń - powiedział Kurski.