Jak podała agencja APA, Rokita może odwołać się od decyzji prokuratury i wówczas sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Nie wiadomo jednak, czy to zrobi. Nelly Rokita powiedziała w piątek wieczorem w TVN24, że trudno jej stwierdzić, jak zachowa się jej mąż w tej sprawie. Jej zdaniem, Jan Rokita padł ofiarą "złego nastroju stewardesy". - Jan Rokita był ośmieszany w mediach i przez rzecznika policji niemieckiej; mówiło się prawie o pobiciu stewardesy, otóż tych zarzutów nie ma - podkreśliła. Rokita z żoną wyjaśniali, że lutowa awantura w samolocie Lufthansy miała miejsce, gdy chcieli oni skorzystać ze schowków w klasie biznesowej (mimo posiadania biletów w klasie ekonomicznej), aby włożyć tam płaszcze i kapelusze. Stewardesa miała im tego odmówić i dopuścić się znieważenia byłego posła. Wezwana na miejsce policja wyprowadziła z samolotu Rokitę w kajdankach. Według jego relacji ubliżano mu na komisariacie. Niemiecka policja zaprzeczyła oskarżeniom Rokity.