"Praktyka związana ze stosowaniem środków zapobiegawczych dowodzi, że w przypadkach zarzutów tak ciężkich takich jak te postawione Kamilowi Durczokowi areszt jest stosowany. Decyzja sądu o niezastosowaniu aresztu jest nieracjonalna i niezrozumiała. Sąd łagodniej potraktował podejrzanego, przyznając mu swoisty 'immunitet celebryty', wpływając negatywnie na dalszy tok postępowania" - podała prokuratura. W swoich komunikatach prokuratura - zgodnie z przepisami - nie ujawnia pełnego nazwiska podejrzanego. On sam jednak - jak poinformował PAP jeden z jego obrońców - nie zastrzega swojego wizerunku i zgadza się na podawanie nazwiska w pełnym brzmieniu. W nocy z wtorku na środę Sąd Rejonowy Katowice-Wschód nie uwzględnił wniosku prokuratury o aresztowanie Durczoka na trzy miesiące. Szczegółowe przesłanki decyzji sądu nie są na razie znane - uzasadnienie postanowienia ma być gotowe w ciągu tygodnia. "Sąd po przeprowadzeniu posiedzenia wydał w dniu 4 grudnia 2019 r. o godz. 01.10 postanowienie, w którym nie uwzględnił wniosku prokuratora, odraczając jednocześnie - ze względu na późną porę - sporządzenie pisemnego uzasadnienia okres do 7 dni" - oświadczyli w środę przedstawiciele katowickiego sądu. Prokuratura: Realna obawa matactwa Jak podała Prokuratura Regionalna w Katowicach, prokurator przedstawił dziennikarzowi zarzuty podrobienia dokumentów umożliwiających uzyskanie kredytu i przedłożenia ich w banku oraz doprowadzenia banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości. Według wcześniejszych informacji, chodziło o zabezpieczenie kredytu hipotecznego na blisko 3 mln zł z sierpnia 2008 r. "Czyny te są zbrodnią zagrożoną karą do 25 lat pozbawienia wolności. Wysoka kara grożąca podejrzanemu jest samoistną przesłanką do stosowania tego rodzaju środka zapobiegawczego. Nadto w sprawie prowadzonej przeciwko Kamilowi Durczokowi nadal gromadzony jest materiał dowodowy. W okresie, którego dotyczy śledztwo podpisywanych było szereg innych dokumentów związanych z umową kredytową. Realna obawa matactwa przez podejrzanego związanego z dalszymi czynnościami prokuratury stanowi kolejną samoistną przesłankę do zastosowania tymczasowego aresztowania" - ocenia prokuratura. Reprezentujący dziennikarza adwokat mec. Karol Rużyło potwierdził, że po decyzji sądu Durczok został zwolniony. Był zatrzymany od poniedziałku, kiedy funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji doprowadzili go do Prokuratury Regionalnej w Katowicach. Sąd - jak podał adwokat - nie zastosował wobec Durczoka żadnych innych środków zapobiegawczych. "Zbrodnia przeciwko środkom płatniczym" Decyzję o zastosowaniu wobec dziennikarza środków zapobiegawczych innych niż tymczasowe aresztowanie (np. poręczenie majątkowe, dozór policji czy zakaz opuszczania kraju) może podjąć prokuratura. Jednak w pierwszej kolejności śledczy zamierzają złożyć zażalenie na decyzję sądu, który nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie dziennikarza. Prokuratura uważa, że dobro postępowania wymaga zastosowania aresztu. Zarzucane Kamilowi Durczokowi przestępstwo to zbrodnia przeciwko środkom płatniczym. Zgodnie z kodeksem karnym przestępstwo z artykułu 310 par. 1 kodeksu karnego, dotyczące m.in. podrobienia papieru wartościowego, jakim jest weksel, "podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności". Zarzuty dotyczą podrobienia weksla i dokumentów towarzyszących zabezpieczeniu kredytu hipotecznego na blisko 3 mln zł z sierpnia 2008 r. Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w sierpniu br. z zawiadomienia poręczyciela, a także banku, który również jest pokrzywdzony. W ostatnich dniach wpłynęła kluczowa w tej sprawie opinia biegłego z zakresu pisma ręcznego. Jak informowały w sierpniu media, w tym roku bank zwrócił się do byłej żony dziennikarza z wezwaniem do wykupu weksla z powodu nieuiszczenia należności przez kredytobiorcę. Kobieta zaprzeczyła, że złożyła swój na wekslu podpis, kwestionując jego autentyczność. Oświadczyła, że podpis został podrobiony, a jej nie było przy sporządzeniu tego weksla, ani nigdy go nie widziała. Prowadząc samochód miał 2,6 promila alkoholu Poprzednio dziennikarz został zatrzymany pod koniec lipca br., po tym, jak uczestniczył w kolizji na remontowanym odcinku drogi krajowej nr 1 pod Piotrkowem Trybunalskim. Jak się okazało, prowadząc samochód miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafił do policyjnej izby zatrzymań. Po wytrzeźwieniu został przewieziony do piotrkowskiej prokuratury rejonowej, gdzie usłyszał dwa zarzuty: sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, którego dopuściła się osoba będąca w stanie nietrzeźwości oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Za takie przestępstwa grozi nawet 12 lat więzienia. Kamil Durczok przyznał się tylko do jazdy pod wpływem alkoholu, co jest zagrożone karą do 2 lat więzienia. Prokuratura rejonowa skierowała wtedy do sądu wniosek o aresztowanie podejrzanego, ale sąd nie przychylił się do tego i zastosował wobec dziennikarza poręczenie majątkowe, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Zażalenie od tej decyzji złożyła do sądu II instancji Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim, która przejęła śledztwo. Sąd Okręgowy podtrzymał decyzję sądu I instancji. Zmienił natomiast wysokość poręczenia - kwotę 15 tys. zł podwyższył do 100 tys. zł.