- Teraz są zbyt duże dysproporcje pomiędzy budżetami małych i dużych ugrupowań. Przez to nie ma równych szans podczas kampanii wyborczej - argumentuje poseł PSL Eugeniusz Kłopotek, który sam jest członkiem najmniejszego, 31-osobowego klubu w obecnym Sejmie. Zgodnie z projektem ustawy Kłopotka, najmniejsza partia w parlamencie miałaby mieć w 2010 zmniejszony budżet o 20,3 proc., a największa, czyli PO - o 24 proc. Za negocjacje w obu klubach odpowiedzialni są właśnie Kłopotek z PSL i Waldy Dzikowski z PO. - Kompromis jest blisko - zapewnia ten pierwszy. Następne spotkanie w tej sprawie ma się odbyć w przyszłym tygodniu. Ale jak ustalił serwis internetowy tvp.info, zgody tak szybko nie będzie. PO przekonuje koalicjanta, żeby ten zgodził się na obcięcie funduszy partyjnych chociaż o 30 proc. - Takie decyzje może podjąć tylko kierownictwo koalicji - mówi wymijająco Kłopotek. Waldy Dzikowski też nie przesądza: - Zastanawiamy się nad propozycją PSL, wymieniamy poglądy - mówi dyplomatycznie. PO chce też, żeby partie więcej pieniędzy przeznaczały na tzw. fundusz ekspercki. Teraz ustawa wymaga, by było to od 5 do 15 procent całej kwoty. W projekcie Platformy jest propozycja by, dolna granica była zwiększona do 15 proc. - Jesteśmy w stanie się na to zgodzić - mówi Kłopotek. Obie partie chcą, żeby nowe przepisy weszły w życie w 2010 roku. Zniesienie finansowania partii politycznych z budżetu państwa to od kilku lat sztandarowe hasło PO. Latem propozycja Platformy, by Polacy płacili na partię dobrowolnie - tak jak teraz na organizacje pożytku publicznego 1 procent podatku, przepadła w Sejmie. Przeciwko głosowało m.in. PSL.