W wiecu przy rondzie de Gaulle'a w Warszawie wzięli we wtorek udział także działacze Pracowniczej Demokracji i związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Oprócz proporców flag RSS były flagi czerwone i czarne, tęczowa z antyfaszystowskim znakiem trzech strzał i flaga z portretem kurdyjskiego przywódcy Abullaha Oecalana. Rozpostarto banner Czerwonego Frontu z hasłem "marksizm modernizm humanizm", był także transparent Komunistycznej Partii Polski. Przedstawiciel partii Razem i Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego, który przedstawił się jako socjaldemokrata i feminista, podkreślał, że czerwony sztandar łączy ludzi różnych poglądów i jest także symbolem walki przeciw dyskryminacji. "Okazaliście się odporni na te burżuazyjną i kapitalistyczną propagandę" "Przez ostatnie dwa tygodnie zjednoczone zakłady rozrywkowe radia telewizji i reklam wzywały was do opuszczenia miasta i wzięcia udziału w liturgii świętego grilla, ale okazaliście się odporni na te burżuazyjną i kapitalistyczną propagandę. Przybyliście uczcić najważniejsze święto, bo nie ma nic bardziej świętego niż codzienny trud mężczyzn i kobiet utrzymujących rodziny i budujących nasze wspólne bogactwo" - przemawiał Ikonowicz. Powiedział, że duże firmy notują "niespotykane zyski" i pracownicy tych zakładów "powinni mieć udział w tych zyskach, nie marną jałmużnę". "Mamy nagrody dla rządu, mamy odprawy, wysokie pensje w spółkach i prywatnych i państwowych; bogactwo, które rośnie na naszych oczach, ale w którym my, ludzie pracy, mamy coraz mniejszy udział" - dodał. Zapewnił, że poważnie traktuje swój start w wyborach na prezydenta Warszawy i argumentował, że skoro inni kandydaci rozpoczęli kampanię mimo sprzeciwu PKW, on robi o samo. Podkreślał znaczenie wyboru radnych. "Zamierzamy wprowadzić warszawski zasiłek drożyźniany w kwocie 300 zł dla grupy z najmniejszym dochodem" - zapowiedział. Przewodniczący RSS przypomniał, że w 1995 r. zgłosił projekt ustawy "o wygaszeniu roszczeń reprywatyzacyjnych". "Dzisiaj wracamy do tego projektu, do końca maja będzie on gotowy i zbierzemy 100 tysięcy podpisów. Nie oddamy żadnej kamienicy. Nie tylko nie będziemy oddawać Warszawy ani żadnego innego miasta w naturze, ale też nie damy żadnych odszkodowań. Drodzy spadkobiercy, jak chcecie być bogaci, to do roboty, a nie kraść publiczne dobro" - mówił. "Jest to część walki z systemem" Mówił, że Warszawa jest drogim miastem, ale niepełnosprawni trwale niezdolni do pracy dostają 600 zł zasiłku stałego. Piętnował powierzanie przez miasto zleceń firmom remontowym, porządkowym i ogrodniczych, które płacą niskie stawki lub zalegają z wypłatą wynagrodzeń pracownikom. Nawiązał do protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie. "Nie ma chyba kategorii ludzi bardziej wrażliwej, która powinna być otoczona większą opieką państwa. PiS który szczyci się tym, że dba o rodziny, o ludzi niezamożnych, dopuścił do tego, że musieli pójść do Sejmu i założyć okupację. To znaczy że okres miodowy PiS-u już minął, ta partia zapomniała, dzięki czemu wybrała wybory, i coraz bardziej upodabnia się do PO" - powiedział. "My czerwoni czekamy na te błędy, żeby wyprowadzić ludzi z przekonania, że PiS jest nadzieją dla zwykłych pracujących ludzi" - dodał. "Szesnaście milionów ludzi pacy najemnej ma już swoja partię - to jest Ruch Sprawiedliwości Społecznej" - powiedział. "Zaczęliśmy święto i kampanię, ale jest to część walki z systemem, który prywatyzuje zyski i uspołecznia straty. My ten system pokonamy prędzej czy później" - zapewnił. Przestrzegał, że "jedyną alternatywą, i to groźną, w buncie społecznym, są faszyści i trzeba na nich uważać - oni ludzi zwodzą i prowadzą w ślepy zaułek nienawiści". Po wiecu demonstranci - według Ikonowicza ok. 350 osób - wyruszyli pod Kancelarię Premiera i Sejm, by - jak powiedział szef RSS - pozdrowić niepełnosprawnych.