"Stwarza to pole do nadużyć i obawy, że pocztówki takie trafią do przypadkowych osób, które nie są dłużnikami alimentacyjnymi" - napisał Rzecznik Janusz Kochanowski w stanowisku na swej stronie internetowej. Według RPO szerokie udostępnienie pocztówek z gotowym tekstem może stworzyć pole do nadużyć, a anonimowe kartki mogą być wysłane do przypadkowych osób, które nie mają nic wspólnego z alimentami. "Osoby takie przed takimi działaniami nie będą mogły się skutecznie prawnie bronić, albowiem nie będą wiedziały, kto do nich taką pocztówkę wysłał (np. w ramach żartu kartka taka zostanie wysłana do zakładu pracy)" - uważa Kochanowski. Popierając cel i założenia kampanii, RPO uważa, iż wysyłanie pocztówek, których treść będzie ogólnodostępna, może budzić wątpliwości, czy nie doprowadzi to do naruszeń praw innych osób. "Powstaje bowiem konflikt pomiędzy różnymi chronionymi prawnie wartościami - ochroną praw i wolności dziecka, a prawem do prywatności dłużnika alimentacyjnego" - oświadczył Kochanowski. Według niego, może dochodzić przy tym do ujawnienia informacji ze sfery życia prywatnego dłużników przez ujawnienie np. tajemnicy korespondencji lub informacji o sytuacji majątkowej jednostki - a dobra te chroni prawo cywilne. "Osoby zainteresowane wykorzystaniem proponowanej metody powinny więc zastanowić się, czy jednak pocztówki takiej nie wysłać w kopercie, aby nie narazić się w przyszłości na ewentualną odpowiedzialność cywilnoprawną i aby w rezultacie cel kampanii nie obrócił się przeciwko nim" - napisał RPO. Jego zdaniem, w przeciwnym razie nie można wykluczyć, iż dłużnicy alimentacyjni, którzy poczują się takim działaniem dotknięci będą wnosili do sądu powództwa o ochronę dóbr osobistych. Od października dłużnicy alimentacyjni wpisywani są do rejestrów długów. Ma to utrudnić im m.in. zaciągnięcie kredytu i zakupów na raty. Organizatorzy kampanii "I wszyscy się dowiedzą" liczą, że teraz zwiększy się ściągalność alimentów. Niepłacenie alimentów to przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego - za które grozi do dwóch lat więzienia. Dziś regularnie płacone alimenty trafiają do 12 proc. rodziców.