Grupa kilkunastu senatorów, m.in. z KO - w tym marszałek Senatu Tomasz Grodzki - w liście do prezes Manowskiej w zeszłym tygodniu m.in. wyraziła "zaniepokojenie sytuacją wynikającą z ujawnionej w ostatnich miesiącach aktywności sędziów Izby Dyscyplinarnej w sprawach wielu sędziów sądów powszechnych oraz prokuratorów" i poczyniła zarzut "braku poszanowania prawa europejskiego oraz wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej". List miał związek m.in. z orzeczeniem Izby Dyscyplinarnej SN z końca września bieżącego roku, w którym trzyosobowy skład tej izby pozostawił bez rozpoznania wniosek prokuratora z Ostrowca Świętokrzyskiego o wznowienie postępowania w jego sprawie immunitetowej. Prokurator domagał się wznowienia postępowania powołując się na wyrok TSUE z 19 listopada 2019 r. Izba Dyscyplinarna wskazała wtedy w uzasadnieniu orzeczenia, że wyrok TSUE z 19 listopada ubiegłego roku "nie może być uznany za obowiązujący na gruncie polskiego porządku prawnego", ponieważ - zdaniem tej izby - składy orzekające we wszystkich sprawach toczących się przed Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, w których zadano pytania do TSUE, były sprzeczne z prawem. "Nie godzimy się na wyrażane w orzeczeniach Izby Dyscyplinarnej stwierdzenia o nieważności wyroku TSUE z 19 listopada ub.r." - napisali senatorowie w swym liście. Odpowiedź Manowskiej W odpowiedzi zamieszczonej we wtorek na stronie SN prezes Manowska zaznaczyła, iż w uzasadnieniu postanowienia Izby Dyscyplinarnej nie dostrzega "kwestionowania czy to faktu obowiązywania prawa europejskiego, czy też jego wykładni dokonywanej w wyrokach TSUE". "Poruszone w tym uzasadnieniu kwestie poboczne, związane z prawidłowością procedowania w innych sprawach, które toczyły się przed SN, nie były przedmiotem rozpoznania w tym postępowaniu i nie miały wpływu na rozstrzygnięcie" - dodała. I prezes SN dodała ponadto, że nie ma żadnych przeszkód, by Izba Dyscyplinarna orzekała w sprawach immunitetowych, które nie są postępowaniami dyscyplinarnymi. "Rozumiem, że działalność polityczna jest nacechowana silnymi emocjami, które odnajduję również w treści otrzymanego listu, nie powinny one jednak przesłaniać rozsądnej i merytorycznej oceny sytuacji" - napisała prezes Manowska do senatorów. Jak oceniła, wyrażone przez senatorów niezadowolenie z faktu wydania przez Izbę Dyscyplinarną orzeczenia "zdecydowanie wykracza poza zwykłą krytykę sądowego rozstrzygnięcia" i może być postrzegane "jako bezprecedensowa próba wywarcia przez przedstawicieli władzy ustawodawczej wpływu na niezależność Sądu Najwyższego i niezawisłość sędziów orzekających w Izbie Dyscyplinarnej". "Zapewniam, że tak długo, jak będę pełnić funkcję I prezesa SN, każda próba ograniczania niezależności Sądu Najwyższego i niezawisłości jego sędziów, bez względu na racje lub opcje polityczne, spotka się z moim stanowczym sprzeciwem" - podkreśliła prezes Manowska.