I kto tu rządzi?
Szefowie partii opozycyjnych krytykują premiera za to, że unika angażowania się w trudne sprawy. Uważają, że władza wymknęła się Kazimierzowi Marcinkiewiczowi z rąk - pisze "Dziennik".
Ostatnio coraz częściej ministrowie podejmują kontrowersyjne decyzje bez konsultacji z premierem, a konflikty między rządem a protestującymi środowiskami rozwiązuje prezydent Lech Kaczyński - czytamy w gazecie.
Liderzy opozycji coraz częściej stawiają więc pytanie: gdzie jest premier? Pytania takie padały w ostatnich dniach wielokrotnie: nie wiadomo np., jakie jest stanowisko premiera wobec zatrzymania uczniów manifestujących przeciw Romanowi Giertychowi czy co sądzi o sprzeciwie prezydenta wobec rządowego planu zniesienia 50-proc. kosztów uzyskania przychodu m. in. dla naukowców.
Według partii rządzącej, nie ma w tym jednak niczego niepokojącego. - Szef rządu ma takie notowania i taką pozycję, że nawet nieobecny wiele znaczy - mówi "Dziennikowi" wiceszef klubu PiS, Tadeusz Cymański. Dodaje, że różnice zdań między prezydentem a premierem są naturalne, a to, że prezydent mediuje w konfliktach nie znaczy wcale, że wchodzi w kompetencje premiera.
Innego zdania jest profesor Jadwiga Staniszkis. Jej zdaniem, premier od pewnego czasu sprawia wrażenie skonfundowanego niezorientowanego w planach politycznych i decyzjach, które najwyraźniej zapadają gdzie indziej. Według niej, jest słaby i nie kontroluje nawet swego otoczenia. - Widać wyraźnie, że ośrodek władzy przesunął się w kierunku Pałacu Prezydenckiego - ocenia w rozmowie z "Dziennikiem" pani profesor.