- Moim obowiązkiem jest być - powiedział w niedzielę w TVN24. Jak podkreślił, jego obowiązkiem, jako szefa resortu, "jest asystować panu prezydentowi wobec gości zagranicznych". Jak dodał, "ma z tym dyskomfort", bo nie wie co sądzić "o decyzji niezaproszenia" na galę byłego prezydenta Lecha Wałęsy. W sobotę szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki potwierdził informacje, że b. prezydent Lech Wałęsa nie dostał zaproszenia na uroczystość w Teatrze Wielkim. - Nie było go na liście - uzasadnił krótko. - Od wczoraj myślę intensywnie i nie znajduję odpowiedzi, co ja powiem gościom zagranicznym, jak mnie spytają, dlaczego nie zaprosiliście najlepiej znanego Polaka na świecie, o którym sądzimy, że obalił komunizm i wniósł olbrzymi wkład w uwolnieniu Polski i świata od totalitaryzmu - powiedział Sikorski. Zznaczył, że z tego co wie, nie będzie jedynym ministrem rządu Donalda Tuska obecnym na gali. Wcześniej Kownacki powiedział, że wiadomo, iż poza ministrem Sikorskim na gali "praktycznie nikogo z ministrów nie będzie" - Jeszcze nie mam informacji co do wicepremiera Schetyny - zaznaczył (Grzegorz Schetyna zapowiedział, że nie przyjdzie na galę). Podkreślił, że nie ma 100 proc. pewności, czy potwierdził obecność minister Jacek Rostowski. W sobotę prezydent Lech Kaczyński powiedział, że zaproszenia do ministrów zostały wysłane. - Nikogo nie mogę zmusić, żeby był. To jest sprawa pewnej postawy, której nie rozumiem. Skoro państwo to jedynie dobra gospodarka i zamożni obywatele, to nie ma się czemu dziwić, a takie sformułowanie ostatnio padło - powiedział. Szesnastu szefów państw i rządów przyjedzie na organizowane 11 listopada przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego uroczystości 90. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Łącznie weźmie w nich udział 800 gości z Polski i zagranicy. O godz. 20.00 rozpocząć się ma uroczysta gala w Teatrze Wielkim, gdzie ma zabrać głos prezydent.