"Lot prezydenckiego Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, miał status specjalny. W takim wypadku możliwe są odstępstwa od standardów cywilnych czy wojskowych, ale to musi być wcześniej ustalone. W każdym kraju istnieją procedury dotyczące lotów specjalnych. W Polsce jest to np. instrukcja lotów HEAD. Jednocześnie wojsko - szczególnie w lotnictwie transportowym - posługuje się procedurami cywilnymi, jako podstawą. Samoloty wojskowe poruszają się w przestrzeni cywilnej, ogólnodostępnej i muszą w czasie pokoju przestrzegać tych procedur. Ze względu na specyfikę wykonywania lotów, wojsko może jednak wprowadzać swoje odstępstwa od tych procedur w rejonie swoich lotnisk, baz, albo np. nad poligonami. W Polsce po wydarzeniach 11 września wprowadzono np. przepis o możliwości zestrzelenia przez wojsko cywilnego samolotu z pasażerami, który został porwany przez terrorystów. Nie był to przecież standardowy przepis (został uchylony przez Trybunał Konstytucyjny w 2008 r. - PAP). Szczegóły lotów specjalnych są wcześniej między stronami uzgadniane i tak było w tym przypadku. To niewątpliwie nie zwalniało pilotów z przestrzegania ogólnych zasad, czyli np. procedury, która mówi, że nie wolno schodzić poniżej określonej wysokości obowiązującej albo dla lotniska, albo dla załogi, albo dla samolotu. W tym wypadku było to 120 m i 1800 m widoczności poziomej - obowiązywało i dla załogi, i dla samolotu. To wynikało z certyfikatów, które piloci posiadali. Nie wolno im było lądować w tamtych warunkach. W wielu krajach w lotach lokalnych nie obowiązuje język angielski, tylko rodzimy. Tak jest w Rosji i nikt się temu nie dziwi. Tylko że tego typu odstępstwo musi być jasno określone i nie stwarzać żadnych zagrożeń dla ogólnego ruchu lotniczego. Odstępstwem od standardów z polskiej strony była zgoda na używanie języka rosyjskiego, mimo że żaden z pilotów w załodze nie miał certyfikatu na używanie tego języka w operacjach lotniczych. To już było naruszenie zasad prawa. Strona polska zrezygnowała też z uczestnictwa w locie nawigatora rosyjskiego, który mógł znacznie lepiej posługiwać się tym językiem i znacznie lepiej znać procedury obowiązujące po stronie rosyjskiej. Lotnisko w Smoleńsku zostało w ub.r. zamknięte. Jest to stare lotnisko wojskowe, używane nie do normalnego latania, tylko do lotów specjalnych. Są tam loty małego lotnictwa. Czasem są jakieś loty wykonywane, nawet bez użycia wieży kontrolnej - ale to zupełnie inne przepisy, które nie dotyczą lotnictwa cywilnego, pasażerskiego, ani nawet wojskowego".