Hydrolog IMGW Mirosław Samulski podkreślił, że miejscami stany alarmowe mogą przekraczać nawet dwa metry. Jednak teraz w większym niebezpieczeństwie są mieszkańcy Małopolski. Ostatniej doby przeszły tam burze z intensywnymi opadami, które spowodowały wzrosty stanów wódy, szczególnie na małych rzekach. To właśnie one stanowią największe zagrożenie.Stany alarmowe na Odrze są przekroczone w 36 punktach, głównie w województwie dolnośląskim i lubuskim. Z kolei w dorzeczu Wisły zanotowano 9 punktów, gdzie jest przekroczony stan alarmowy.Mirosław Samulski uspokaja jednak, że nie grozi nam powódź taka jak w Niemczech czy Czechach. Mimo że opady deszczu występują na granicy Polską, to jednak woda spływa do dorzecza Łeby, które znajduje się na terenie naszych sąsiadów.Tymczasem synoptycy przewidują, że na terenach, gdzie występowały podtopienia, nadal spodziewane są opady deszczu. Poprawy pogody najwcześniej można spodziewać się w sobotę.