Kalinowski stwierdził też, że w związku z niezadowalającą nas propozycją Brukseli w tej sprawie, nasz kraj nie wpłaci do unijnej kasy pełnej składki członkowskiej. Minister Huebner uznała, że wypowiedzi Kalinowskiego, to jego prywatne zdanie, bo rząd nie zajął jeszcze stanowiska w tej sprawie. Dzisiaj trwa ciąg dalszy tej wymiany stanowisk. Jarosław Kalinowski z całą stanowczością stwierdził, że w Brukseli wypowiadał się nie jako osoba prywatna a jako wicepremier polskiego rządu. Przyznał wprawdzie, że wygłoszone przez niego opinie nie są oficjalnym stanowiskiem rządu a jedynie argumentami, które przewijają się w wewnętrznej dyskusji. Twierdzi jednak, że miał prawo je wygłosić. - Premier Miller nie ma żadnych zastrzeżeń do moich wypowiedzi i moich argumentów, które przedkładałem w Brukseli - przekonuje. Wyraźnie jednak widać, że mimo poparcia premiera, Jarosław Kalinowski czuje się osamotniony w swojej walce o dobro polskiego rolnika: "Ja odnoszę wrażenie, że te argumenty, które przedstawiałem są przyjmowane z większym zrozumieniem tam w Brukseli, niż przez niektóre środowiska i osoby tu w kraju". Główną przedstawicielką tych, którzy w kraju wicepremiera nie rozumieją jest Danuta Huebner: "Pani Huebner popełniła błąd. To nie może być tak, że minister będzie komentował wypowiedzi czy próbował recenzować wypowiedzi wicepremiera i ministra rolnictwa" - powiedział Kalinowski. Jarosław Kalinowski okazał się jednak wielkoduszny, wybaczył ten błąd pani minister i zapowiedział, że nie będzie domagał się jej dymisji.